alek-ewa3
  Wlochy - Civitavecchia
 

Wlochy


    Civitavecchia

Pierwszym rejsem na jaki sie wybralismy byla wycieczka statkiem Divina nalezacym do firmy MSC, z ktora podrozowalismy po raz pierwszy



Byl to rejs siedmiodniowy, ale jak wiekszosc rejsow srodziemnomorskich majacy bardzo bogaty program, co znaczylo kazdy dzien w innym porcie i wizyta w trzech krajach: Wloszech, Hiszpani i Francji



Dla nas wycieczka zaczynala sie we wloskim Civitavecchia, ktore to miasteczko jest czescia metropolii Rzymu i zarazem jego portem, a znajduje sie 60 km na polnocny zachod od centrum stolicy Wloch



Dotarlismy tam poznym popoludniem po wyprawie pociagiem z lotniska Fiumicino, prowadzacej okrezna droga przez Rzym, a na domiar zlego mielismy troche niespodziewanych komplikacji przy zakwaterowaniu sie, wiec wkrotce zastal nas wieczor



Mimo jednak poznej pory postanowilismy wybrac sie na pierwszy rekonesans i zobaczyc miasto w jego nocnej szacie



Najbardziej rzucajacym sie w oczy byl oswietlony na rozowo potezny budynek twierdzy dominujacej nad brzegiem morza, a gdzies tam w oddali widoczne byly swiatla portowe



Ten imponujacy obrazek moglismy podziwiac z podwyzszonego tarasu ciagnacego sie wzdluz wybrzeza przy blokach mieszkalnych, dzieki czemu widok byl stosunkowo szeroki i przestrzenny



I jeszcze jeden rzut oka na ta XVI-to wieczna twierdze w calej jej okazalosci z widocznymi dwoma z czterech wiezami naroznymi oraz tzw donjonem czyli wieza mieszkalno obronna, bedaca najwyzsza z nich



Nastepny dzien przeznaczylismy na blizsze zapoznanie sie z miastem, wiec skoro swit ruszylismy na jego ulice zostawiajac z tylu maly placyk przy ktorym mieszkalismy



Przy glownej ulicy ktora szlismy, wznosily sie dosc solidnej wielkosci budynki mieszkalne z eleganckimo podcieniami, gdzie ulokowaly sie liczne sklepiki i placowki uslugowe



Wkrotce jednak zaprowadzila nas ona na szerszy plac - Piazza Vittorio Emanuele, gdzie usadowil sie glowny kosciol miasta pod wezwaniem sw Franciszka z Asyzu, ktory wzniesiony zostal w 1610 roku na miejscu starej romanskiej swiatyni, przebudowany w 1782 i odbudowany po zniszczeniach wojennych w 1950



Ten piekny jednonawowy kosciol zbudowany w eleganckim barokowym stylu zyskal miano katedry w 1805 roku i jest najwiekszym kosciolem w Civitavecchia



Idac dalej glowna ulica trafilismy na jej szalenie elagancka przecznice zwana Corso Centocelle, przy ktorej znalezlismy dostojny budynek glownego teatru miasta zwanego Teatr Trajana, a zbudowany w pierwszej polowie XIX wieku



W tym miejscu ulica jest praktycznie strefa dla pieszych, a przed samym teatrem umieszczone sa dwa kolorowe obiekty, z ktorych jeden to kilka wielobarwnych kredek i trzymajaca je dlon



Natomiast drugi to wielkie niebieskie jajko z siedzaca na nim gesia i choc tego co dokladnie obrazuja te obiekty nie udalo sie nam ustalic, ale podejrzewamy ze pewnie zwiazane sa one z tworczoscia teatralna



Po krotkiej wizycie na tej pieknej ulicy wrocilismy na glowna trase i wkrotce otworzyl sie przed nami ogromny obszar nadmorskiego bulwaru zamknietego od strony ladu wspanialymi budynkami, z ktorych czesc stanowily eleganckie hotele



Bulwar ten byl tak szeroki, ze obejmowal kilka tras spacerowych oraz piekne tereny zielone pomiedzy nimi, porosniete palmami i inna egzotyczna roslinnoscia



Glowna promenada ciagnaca sie najblizej morza wybrukowana byla plytkami ulozonymi w ksztalcie duzych kostek i wyposazona w szereg laweczek dla wypoczynku i widoku



Rozciagala sie bowiem stamtad piekna panorama wybrzeza, tym ladniejsza ze ten elegancki deptak znajdowal sie na lekkim podwyzszeniu



Na dolny poziom mozna bylo zejsc szerokimi schodami, co zreszta wkrotce uczynilismy, wiec nasza powrotna droga wiodla jeszcze inna trasa



Skierowalismy sie w strone poteznej fortecy, ktora podziwialismy poprzedniej nocy i ktora postanowilismy zobaczyc z bliska



Po chwili dotarlismy do wejscia do fortecy, ktora zwana jest Fort Michelangelo, jako ze zostala ona zbudowana pod zarzadem tego znanego na caly swiat wloskiego mistrza o tym imieniu



Okazalo sie jednak, ze fort jest niedostepny do zwiedzania, bo znajduje sie tam obecnie siedziba glownej kwatery wladz portowych i chcac nie chcac zostalo nam tylko obejrzenie go z zewnatrz



Poniewaz mozna bylo obejsc go dookola, wiec wkrotce ruszylismy wzdluz poteznych murow tego imponujacego obiektu, ktory zbudowany zostal w XVI wieku na fundamentach dawnej budowli romanskiej



Powstal on w celu obrony przed piratami, ktorzy czesto nawiedzali i grabili ten teren i orginalnie otoczony byl w calosci fosa



Twierdza ma ksztalt kwadratu i na kazdym jego rogu znajduje sie potezna cylindryczna wieza



Na szczycie zarowno wiez jak i scian fortecy znajduja sie parapety zabezpieczone dodatkowa sciana, w ktorej znajduja sie otwory uzywane do ustawienia tam dzial obronnych



Dopiero jednak z bliska mozna docenic ogrom tej niesamowitej budowli nalezacej do najwiekszych zbudowanych w owym czasie obiektow



Oprocz czterech naroznych wiez obronnych forteca posiada rowniez tzw donzon czyli obronna wieze mieszkalna i wlasnie miedzy nia a wieza zachodnia znajdowalo sie kiedys glowne wejscie z mostem zwodzonym



Sam donzon jest wyzszy niz pozostale wieze obronne, ma osmiokatny ksztalt i skierowany jest w strone portu



A poniewaz znajduje sie on na czwartym boku czworokata, wiec znalezlismy sie znowu od strony miasta, a z tej perspektywy nad jego nadbrzezna zabudowa gorowala dostojna sylwetka katedry 



A to juz widok w kierunku portu na wysokie budynki mieszkalne oraz znajdujacy sie najblizej gmach strazy portowej



Patrzac zas w strone, w ktora sie kierowalismy, na wysokiej skarpie omurowanej kamienna sciana wyrastaly kolejne bloki mieszkaniowe



Wkrotce tez wspielismy sie na taras przy ktorym staly, skad dobrze widoczne byly tez szerokie bulwary nadmorskie, po ktorych niedawno spacerowalismy



Miejsce to znalismy juz z naszej nocnej wizyty poprzedniego dnia, a widok z tego miejsca byl naprawde rozlegly i bardzo ciekawy



Gdzies tam w oddali rysowaly sie sylwetki kilku statkow pasazerskich przycumowanych do kei, jako ze Civitavecchia to jeden z wiekszych srodziemnomorskich portow i to nie tylko dla wycieczkowcow, ale rowniez kursuja stamtad promy laczace staly lad z Sardynia i kilku innymi i to nie tylko wloskimi portami



Po kilku minutach dalszego spaceru przedostalismy sie na druga strone znanego juz nam czerwonego budynku strazy portowej, zostawiajac rowniez za soba potezne mury fortu



Ale historia Civitavecchi siega duzo dalej niz historia fortu, bo swoje slady pozostawila tam juz w 6-7 wieku przed nasza era cywilizacja Etruskow, a potem swoje pietno na wygladzie portu wyryli Rzymianie



Oczywiscie obecnie wiekszosc zabudowy miasta pochodzi z duzo nowszych czasow, ale ciagle mozna znalezc slady minionej epoki jak chocby stare mury obronne miasta zamykajace obecnie taras po ktorym szlismy



Zabytkowa jest rowniez monumentalna brama laczaca miasto z portem zwana Porto Livorno, ktora zbudowana zostala w 1761 roku na zlecenie papieza Clemensa XIII



A to juz piekny widok na zewnetrzna czesc starych murow pochodzacych jeszcze z czasow panowania imperium romanskiego, ktore teraz stanowia orginalna oprawe dla duzo mlodszej zabudowy miasta



Tuz obok znajduja sie rowniez pozostalosci po starozytnej fortecy z poczatku XV wieku, ktora powstala na ruinach rzymskich dokow i ktora na przestrzeni lat  przeszla wiele transformacji i byla waznym elementem obrony miasta, ale niestety zostala w wiekszosci zniszczona podczas bombardowan w okresie II wojny swiatowej



Wszystkie te historyczne pamiatki rozlozyly sie oczywiscie wokol portu, ktorego ogolny wyglad jest zasluga Emperora Trajana, ktory na poczatku II wieku naszej ery zarzadzil jego znaczne powiekszenie



Obecnie najladniejsza jego czesc stanowi uroczy porcik jachtowy, na ktorego wodach unosza sie dziesiatki kolorowych zaglowek, a uroku temu miejscu dodaje jeszcze sylwetka poteznego fortu rysujaca sie w tle



Druga czesc tego portu schowana jest jeszcze glebiej, po przeciwnej stronie ruin starozytnej fortecy, a lodki tam dokujace wygladaja na jeszcze wieksze i bogatsze



W powrotnej drodze do miasta rzucilismy jeszcze raz okiem na masywna bryle Fortu Michelangelo, ktorej ta frontowa strona prezentowala sie chyba najciekawiej i najbardziej monumentalnie



A to juz widok na port zaglowy z poziomu miasta i w poblizu miejsca naszego zakwaterowania, gdzie rowniez jak widac dochodzily stare mury



Natomiast po przeciwnej stronie ulicy znajdowal sie maly placyk z budynkiem, w ktorym mieszkalismy przez dwie noce



Ten drugi wieczor tez postanowilismy wyprawic sie nad morze, poniewaz o tej porze byla to najpiekniejsza czesc miasta



Chcielismy rowniez pozegnac sie z przepieknie oswietlonym fortem, ktory sprawil na nas tak duze wrazenie poprzedniej nocy, a tym razem nagrodzil nas jeszcze widok pieknie oswietlonego zaglowca przycumowanego przy zewnetrznej stronie portu, a ktory okazal sie 5-cio masztowym jachtem o nazwie Royal Clipper ktory oryginalnie zostal zbudowany w Polsce i nosil imie "Gwarek"



Nastepny dzien to juz dzien wyjazdu, wiec opuscilismy nasze sympatyczne zakwaterowanie i z walizkami ruszylismy na spotkanie z kolejna przygoda



Wkrotce tez po zalatwieniu wszystkich formalnosci znalezlismy sie na statku, z ktorego pokladu moglismy rozgladnac sie po porcie, ktory w tym miejscu jak kazdy duzy port nie wygladal zbyt zachecajaco



Duzo ladniejszy widok rozciagal sie od strony morza, gdzie przy przeciwnym brzegu przycumowany byl statek niemieckiej firmy TUI Cruises o nazwie Mein Schiff



Tuz za nim ustawily sie kolejne trzy statki, z ktorych ten najblizszy rowniez nalezal do grupy TUI ale angielskiej czesci tej ogromnej korporacji, nastepnym byl Norwegian Jade, a ten najdalszy, jak widac po kominie to ktorys statek wloskiej Costy



Ale wracajac do naszego statku nalezacego do linii MSC, to i on napewno pieknie sie reprezentowal, a na jego pokladzie jednym z najwspanialszych elementow byl basen otwierajacy sie na cala tylna czesc, zabezpieczony szklanym ogrodzeniem i z niezakloconym widokiem



Kolejny basen usytuowany zostal na nizszym poziomie w srodkowej czesci statku, bedac tym samym bardziej chroniony przed wplywem aury, a wiec tlumnie oblegany przez wiekszosc pasazerow



Po obejsciu zewnetrznych atrakcji udalismy sie na zwiedzanie wnetrza naszego hotelu na wodzie, a przede wszystkim wyszukalismy miejsce gdzie bedziemy sie stolowac



Wygladalo bardzo sympatycznie, a przez ogromne okna mozna bylo podziwiac widoki, ktore najciekawsze byly w portach i przy brzegach, bo na morzu to oczywiscie tylko bezmierna otchlan wodna



Kolejna czesc naszego spaceru to sprawdzenie tych bardziej oficjalnych czesci statku, ktore jak widac mialy bardzo elegancki wystroj



W glownym holu wszystko az lsnilo i blyszczalo, zwlaszcza ze calosc oswietlona byla setkami lampek



Oprocz niesamowicie wygladajacych schodow, z pokladu na poklad mozna bylo dostac sie rowniez szalenie eleganckimi windami o szklanych scianach



Nie mniej olsniewajaco wygladala najwieksza sala balowa wyposazona w sporej wielkosci podloge do tanca, wygodne fotele, no i oczywiscie dobrze zaopatrzony bar



Takich barow byla na statku spora ilosc, a kazdy w troche odmiennym stylu, ale wszystkie przyciagaly do siebie swoim przepieknym wystrojem



Troche bardziej tradycyjny wyglad napotkalismy przemierzajac glowne korytarze prowadzace wzdluz calego statku



Umiescilo sie wsrod nich wiele sklepikow reklamujacych ceny bezclowe, choc i tak wiekszosc tamtejszych produktow nie byla dostepna dla przecietnego smiertelnika



Miedzy stylowymi arkadami znalazlo dla siebie tez miejsce kilka kawiarenek i malych restauracyjek o specyficznym asortymencie serwowanych tam dan



Wszystkie te elementy zmieniajacego sie wystroju wprowadzaly swoisty nastroj i zachecaly do czestych spacerow 



Najbardziej uczeszczanym miejscem okazalo sie jednak kasyno, rowniez lsniace wszystkimi kolorami teczy, tyle ze podcza postoju w portach bylo nieczynne, wiec moglismy je bezproblemowo sfotografowac



Po dosc dlugiej zapoznawczej wedrowce po wszystkich zakamarkach naszej pieknej Diviny, wyszlismy znowu na zewnatrz, gdzie juz zapadl zmierzch



Powoli tez statki zaczely odplywac, ruszajac w droge po ogromnych obszarach Morza Srodziemnego, a kazdy w troche innym kierunku



No a my jak zwykle czekalismy na pokladzie na moment odplyniecia, tyle ze odbylo sie to dosyc pozno i juz w zupelnej ciemnosci, wiec zegnalismy lad widzac jedynie swiatla portowe

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 82 odwiedzający (91 wejścia) tutaj!