alek-ewa3
  Niemcy - Garmisch Partenkirchen
 

Niemcy


    Zugspitze

Po powrocie do Niemiec naszym pierwszym celem mialo byc zdobycie najwyzszej gory tego kraju Zugspitze (2962 m), czego ze wzgledu na deszczowa pogode nie udalo sie nam zrobic podczas naszych poprzednich wizyt w tamtejszej okolicy



Mimo ze zawedrowalismy tam w podobnej porze roku, mielismy nadzieje, ze tym razem uda sie nam jakos spelnic nasze marzenie jakim bylo wyjechanie na szczyt tej wspanialej gory nalezacej do tzw Korony Europy



Mozna tam dojechac trzema drogami, a wiec kolejkami linowymi zarowno ze strony austriackiej jak i niemieckiej, a oprocz tego z Niemiec prowadzi tam kolej zebata pnaca sie w gore wydrazonym tunelem



My tak szczerze mowiac slyszelismy tylko o tej kolejce linowej z Niemiec, ale nawet nie zdawalismy sobie sprawy, ze pierwsza jej wersja z 1963 roku zostala zastapiona w 2017 nowoczesna konstrukcja bijaca kilka swiatowych rekordow



Otoz podobno posiada ona najdluzsza na swiecie wolna rozpietosc miedzy slupami wynoszaca 3213 metrow, a takze najwyzszy slup podporowy z kratownicy stalowej o wysokosci 127 metrow



Oprocz potencjalnych wspanialych widokow mielismy wiec dodatkowe pokusy, ale niestety patrzac na warunki atmosferyczne oraz faktyczne korzysci z tej wycieczki, z wielkim zalem i tym razem zrezygnowalismy z tej przyjemnosci



Postanowilismy natomiast przejsc sie jeszcze chwilke nad uroczym jeziorkiem usytuowanym u podnoza Zugspitze, ktorego nazwa Eibsee pochodzi od cisow rosnacych kiedys bardzo licznie w okolicznych lasach



Niestety jednak zaczelo padac wiec nie bylismy w stanie nacieszyc sie jego przepiekna gorska sceneria i najwieksza atrakcja staly sie kaczusie podplywajace do brzegu



Cale jeziorko ma powierzchnie 1,77 km kwadratowego i prowadzi wokol niego 7,5 kilometrowa sciezka widokowa, a oprocz tego jest tam tez wypozyczalnie sprzetu wodnego, oraz widoczny z daleka hotel 



Niestety jednak przy tak niesprzyjajacej pogodzie nie pozostalo nam nic innego jak tylko zostawic za soba to przesliczne miejsce i ruszyc w dalsza droge, choc jeszcze na jakis czas postanowilismy pozostac w tamtym terenie


    Garmisch-Partenkirchen

Zamiast wyjazdu na Zugspitze postanowilismy bowiem wpasc na chwilke do polozonej niedaleko miejscowosci Garmisch - Partenkirchen, ulokowanej w przepieknej alpejskiej scenerii a bedacej przez wieki dwoma osobnymi miasteczkami, ktore polaczyl rozkaz Hitlera w 1935, rok przed rozgrywanymi tam zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi



Sposrod tych dwoch wiosek duzo starsza jest Partenkirchen, ktora powstala  na drodze handlowej z Wenecji do Augsburga jako rzymskie miasteczko Partanum, a pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 15 roku naszej ery



Jakims cudem udalo sie nam trafic w samo centrum tego miasteczka, a przy ogromnym parkingu gdzie sie zatrzymalismy wyrastal ciekawie pomalowany 3-pietrowy budynek ratusza pochodzacego z 1935 roku, zbudowanego wlasnie z okazji polaczenia sie Garmisch z Partenkirchen



Tuz obok przy szerokiej ulicy zauwazylismy rowniez inne eleganckie budynki z przepieknie ozdobionymi fasadami, ale mimo to miejsce to nie posiadalo uroku historycznego miasteczka jakiego szukalismy, wiec ruszylismy na jego poszukiwanie



Po drodze natknelismy sie na bardzo zabytkowy obiekt jakim byla stara lokomotywa z kolejki zebatej, ktora kiedys jezdzila na Zugspitze, ktora to kolej zbudowana zostala w latach 1928-30, a obecnie zastapila ja nowoczesniejsza wersja



Kawalek dalej odkryla sie przed nami troche wezsza uliczka pieknie ozdobiona zielonymi drzewami i klombami kwiatow, ktora jak sie potem okazalo byla poczatkiem najstarszej ulicy Partenkirchen



Wkrotce tez idac ta droga zauwazylismy, ze pieknie zdobione budynki staja sie coraz bardziej stylowe, jak chocby ten stojacy przy niej hotel Maier Garni



Pare krokow dalej, ale po przeciwnej stronie wypatrzylismy z kolei maly, malowniczy kosciolek pod wezwaniem sw Sebastiana - patrona ofiar plagi, bedacy najstarszym kosciolem tamtejszej parafii



Jako mala kaplica budowany on zostal w 1637 roku na cmentarzu, gdzie chowano ofiary zarazy panujacej na poczatku XVII wieku, a w 1740 dobudowano do niego wieze i zakrystie



Tuz za nim usadowily sie kolejne stylowe domy o charakterystycznej architekturze bawarskiej i rowniez bardzo bogato zdobionych scianach



Ta najstarsza uliczka miasta, bedaca czescia starej romanskiej drogi, ciagnela sie jednak w druga strone, wiec i my podazylismy w tamtym kierunku



No i trafilismy w dziesiatke, bo jak sie okazalo Ludwigstrasse jest jedna z najpiekniejszych uliczek alpejskiego rejonu Niemiec



Swoja zabudowa reprezentuje ona stary i tradycjonalny charakter bawarskich miasteczek zachwycajac przepieknym zdobnictwem wyroslych wzdluz niej domow



Wsrod tych malowniczych budynkow znajduja sie liczne sklepy i restauracje, a takze tradycyjne bawarskie gospody



Nie brakuje tam tez eleganckich i bardzo stylowo wygladajacych hoteli jak chocby ten wspanialy Gasthof widoczny na zdjeciu



Idac jeszcze kawalek dalej dotarlismy do zestawu kolejnych malowniczych domow o pieknych pastelowych kolorach i wspanialych zdobieniach stiukowych



Znajdowaly sie one niedaleko parafialnego kosciola, ktory jednak postanowilismy zwiedzic w drodze powrotnej, bo to jeszcze nie byl koniec Ludwigstrasse, ktora na kazdym kroku odslaniala nam swoje kolejne piekne oblicze



Ukazywaly sie nam coraz to inne niesamowite budynki, a glownym elementem ich zdobnictwa byly malowidla na scianach, ktore przedstawialy czasami swietych patronow ich mieszkancow, a czasami obrazowaly profesjonalne zawody wlascicieli



Tak czy inaczej niewiele bylo domostw bez tych charakterystycznych zdobien, a nawet te ktore ich nie mialy wygladaly bardzo schludnie i czysto

         
  A to przyklad kolejnych przepieknie zdobionych budynkow jakie moglismy podziwiac podczas naszego spaceru



Historycznego uroku temu miejscu dodawala jeszcze sama stara i wybrukowana kocimi lbami ulica, choc jej nawierzchnia byla wyjatkowo rowna



Jednym slowem spacer ta historyczna uliczka byl prawdziwa uczta dla oka, tyle ze nie moglismy tam spedzic duzo wiecej czasu, wiec wkrotce zabralismy sie do odwrotu



Oczywiscie nie obylo sie bez kolejnych kilku przystankow, bo wprost nie moglismy sie nasycic tym pieknym obrazkiem jaki nas otaczal



Po chwili znowu znalezlismy sie w okolicy kosciola, w poblizu ktorego wypatrzylismy te chyba najbardziej malownicze domostwa



Wsrod nich wyroznial sie kolejny hotel - Gasthof zum Rasen, ktorego frontowa fasada ozdobiona byla nad wyraz kolorowymi malowidlami



Natomiast stosunkowo skromnie wygladal, stojacy naprzeciwko neogotycki kosciol z 1871 roku, a zbudowany na miejscu dawnej barokowej swiatyni, ktora splonela w 1865 roku



Jest on kosciolem parafialnym Wniebowziecia Najswietszej Maryi Panny i moze sie poszczycic wspanialym malowidlem na oltarzu przedstawiajacym wlasnie to zdarzenie, ktore to dzielo wykonane zostalo przez znanego wloskiego malarza w 1731 roku


     
A to juz kolejne dwa wyjatkowo ozdobne budynki przy kosciele, z ktorych ten pierwszy to stara apteka dzialajaca od 1910 roku , a ten drugi to nastepny hotel o dumnej nazwie Atlas Grand Hotel



Niestety jednak wkrotce musielismy zostawic juz za soba ta niezwykle urokliwa czesc starego miasta i tylko spogladajac wstecz od czasu do czasu powoli posuwalismy sie z powrotem



Jeszcze tylko zatrzymalismy sie na chwilke przy sklepie z pamiatkami, bo takie piekne miejsce zaslugiwalo, aby wziac ze soba choc jego czastke w postaci jakiegos drobiazgu



No i wkrotce znalezlismy sie przy poczatku tej glownej czesci ulicy, gdzie jak widac ruch turystyczny nie byl juz taki duzy



No a pozegnalnym akcentem stal sie dla nas maly kosciolek sw Sebastiana rowniez przepieknie ozdobiony sciennymi malowidlami, a stojacy na rozdrozu drog, z ktorych jedna prowadzila na parking gdzie czekal na nas samochod, aby zabrac nas do celu jakim w tym dniu bylo Monachium

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (2 wejścia) tutaj!