alek-ewa3
  Kanada - Kelowna
 


Kanada



Nasza dalsza droga prowadzila do Kelowny ulokowanej w tzw Okanagan Valley, ktora to dolina slynie z suchego i slonecznego klimatu, wiec przywitala nas zupelnie inna sceneria i pogoda, jako ze skonczyly sie wysokie gory oraz sniegi i deszcze,



Mimo ze dotarlismy tam poznym popoludniem i troche przemoczeni, to po zakwaterowaniu sie postanowilismy jeszcze tego samego dnia ruszyc na spotkanie z jedna z wiekszych atrakcji tego terenu, jaka jest historyczna linia kolejowa na wzgorzach nad miastem, bedaca czescia tzw Kettle Valley Railway



Otwarta ona zostala w 1915 roku, a zbudowana byla jako dodatek do transkanadyjskiej kolei, poniewaz na poludnie od glownego traku znajdowaly sie tereny bogate w mineraly jak srebro czy zloto i potrzebna byla wygodna forma transportu



W pozniejszych czasach, w miare zamykania kopaln cale jej odcinki zaczely ulegac zaopuszczeniu, ale na szczescie w dniu dzisiejszym czesc z nich zostala zamieniona na atrakcje turystyczne, a w miejscu dawnych torow powstaly sciezki spacerowe i rowerowe



Jeden z jej odcinkow znajduje sie w poblizu Kelowny w otaczajacych ja gorach zwanych Okanagan Mountains, skad nawiasem mowiac bardzo pieknie widoczna byla cala dolina i jezioro zajmujace jej srodek



Gory te przecina gleboki wawoz zwany Myra Canyon, ktory musial byc przekroczony, wiec nic dziwnego ze jak w wielu innych miejscach powstalo tam wiele mostow i tuneli dzieki ktorym mozna bylo pokonac ten trudny teren



Te drewniane mosty zbudowane na zasadzie krzyzujacych sie podpor nosza angielska nazwe trestles, wiec nic dziwnego, ze caly ten historyczny odcinek dawnej kolei zwany jest Myra Canyon Trestles



Jest on najbardziej popularna sekcja calej Kettle Valley Railway, ktora otwarta jest dla szerokiej publicznosci,  jej dlugosc wynosi 12 km i na swojej trasie posiada 18 mostow i dwa tunele



Rowniez w tym miejscu mial powstac tunel, ale jak sie okazalo skala byla tam zbyt krucha, wiec wycieto w niej waski wawoz, a nam az ciezko bylo uwierzyc, ze mogl tamtedy jechac pociag



Na poczatkowym odcinku tej trasy od strony Myra Station skad i my przybylismy, na przestrzeni 2 km znajdowalo sie az 6 mostow, wiec wkrotce znalezlismy sie przy pierwszym z nich



No a poniewaz zgodnie stwierdzilismy, ze skoro konstrukcja ta wytrzymala jezdzace po niej pociagi, to wytrzyma i nasze przypakowane osoby, wiec wkrotce dzielnie na niego wkroczylismy



Oczywiscie torow juz na nim nie bylo, za to drewniana sciezka wspaniale przygotowana zarowno na ruch pieszy jak i rowerowy, ktory o tej porze dnia a wlasciwie wieczoru byl ograniczony do naszej skromnej rodziny



Kilkaset metrow dalej trafilismy na kolejny most, tym razem zbudowany na luku i opasujacy jedna z pionowych skal stanowiacych sciane wawozu



Kawalek dalej ujrzelismy kolejne dwa mosty, wiec choc robilo sie coraz pozniej i powinnismy zaraz wracac, to skusily nas one na dalszy spacer



Szlismy wiec dalej i dalej zafascynowani tymi niesamowitymi konstrukcjami, bedacymi przykladem nieslychanej pomyslowosci dawnych inzynierow



Od czasu do czasu w barierkach mostow umieszczone zostaly male balkoniki, zeby mozna bylo spokojnie przystanac i rozgladnac sie dookola, a zwlaszcza zerknac na przeciwna strone kanionu



W oddali widac tam bylo kolejne trestles, nalezace do tej samej trasy, ale znajdujace sie juz po drugiej stronie, na ktora prowadzila ta najwyzsza i najdluzsza konstrukcja przekraczajaca dno wawozu 



Oczywiscie tak daleko nie zamierzalismy isc, bo zastalaby nas tam zupelna ciemnosc, ale przekroczylismy kolejne dwa mosty wciete w strome zbocza



Stanowily one rzeczywiscie niesamowity obraz wygladajac jakby poskladane byly z laczacych sie ze soba patykow, ale tak naprawde przy ich budowie wazna byla nie tylko sama konstrukcja , ale rowniez sposob bezpiecznego ich zamontowania w niestabilnym gruncie



Az sie rowniez wierzyc nie chce ze zadano sobie tyle trudu aby wyrzezbic ta cala trase w zboczu gor, ktore w sumie nie byly tak wysokie i moze latwiej byloby wybudowac linie kolejowa wiodaca ich stosunkowo plaskim szczytem



No ale wtedy nie byloby to taka atrakcja, wiec korzystajac z tego, ze jest jak jest, przeszlismy nastepny z tych poczatkowych 6-ciu mostow



Po chwili okazalo sie ze jest jeszcze jeden, a poza nim wypatrzylismy jakas jaskinie w skale, ktora mogla byc jednym z tuneli


        
I rzeczywiscie wkrotce dotarlismy do ogromnej czarnej dziury, do ktorej swiatlo prawie nie dochodzilo, ale to dlatego ze tunel dosc powaznie skrecal



Pierwszy jego odcinek przeszlismy wiec w zupelniej ciemnosci, ale w koncu ukazalo sie nam swiatlo i po krotkim marszu wydostalismy sie na druga strone



A tak wygladal wjazd do tunelu z przeciwnej strony, ale tak poza tym to nie bylo tam zadnych innych widokow, bo zasloniete one byly zarowno skalami jak i wysokim lasem rosnacym na tym terenie



Na tym wiec skonczylismy nasz rekonesans i szybko zawrocilismy z powrotem, bo nieuchronnie nadchodzacy zmierzch straszyl, ze wkrotce nie tylko tunel, ale wszystko pograzy sie w ciemnosci 


Jeszcze wiec tylko rzucilismy ostatnie spojrzenie na cala ta niesamowita scenerie, ktora ujarzmila ludzka pomyslowosc, wplatajac w nia wlasne konstrukcje i popedzilismy w strone parkingu



Im ciemniej sie jednak robilo tym droga nasza wydawala sie dluzsza, zwlaszcza ze wyobraznia pracowala na dwie zmiany oczekujac za kazdym zakretem spacerujacego naszym tropem misia, co na szczescie sie nie wydarzylo, ale do samochodu dotarlismy juz w zupelnej ciemnosci



Nastepnego dnia cale dopoludnie postanowilismy spedzic w Kelownie, przepieknie polozonej na brzegu polodowcowego jeziora zwanego rowniez Okanagan Lake, ktore ciagnie sie na dlugosci 135 km, jest szerokie miedzy 4 a 5 km i siega do 232 metrow glebokosci



Zerwalismy sie wiec rano, a poniewaz opuszczalismy juz nasz hotel, wiec trzeba bylo sie takze zapakowac do dalszej drogi



Kelowna jest trzecia co do wielkosci metropolia w brytyjskiej Kolumbii po Vancouver i Victorii, jej nowozytna historia siega do polowy XIX wieku, kiedy zaczeli sie tam osiedlac europejsce osadnicy, ale jako miasto istnieje od 1905 roku



Najpiekniejsze jej dzielnice znajduja sie oczywiscie nad brzegiem jeziora, wiec tam tez skierowalismy swoje pierwsze kroki



Wkrotce tez znalezlismy sie w centrum miasta, a wlasciwie w jego "nadmorskiej" czesci, ktora najprawdopodobniej byla jego wizytowka



Natomiast symbolem Kelowny jest stojacy tam pomnik z wlokna szklanego wykonany przez lokalnego artyste, a przedstawiajacy rozpiete zagle i nazwany The Sails, czyli wlasnie Zagle



Tuz obok tego miejsca znajduje sie glowny port, gdzie zadomowily sie dziesiatki lodek zarowno rekreacylnych jak i komercjalnych



Najladniej oczywiscie prezentowaly sie zaglowki zamkniete na obrzezu malego akwenu i lagodnie kolyszace sie na falach



Ktore nawet w pochmurny dzien odbijaly sie w szarej wodzie jeziora, dodajac mu uroku swoim czesto wielobarwnym wykonczeniem



Gdzies tam zas w oddali widoczna byla najnowoczesniejsza dzielnica miasta charakteryzujaca sie wysoko zabudowa wyraznie rysujaca sie na tle bialych chmur



Natomiast w parku ciagnacym sie nad brzegiem odkrylismy jakiegos stwora, ktory zwal sie Ogopogo i byl potworem morskim zamieszkujacym jezioro Okanagan



Jego postac przewijala sie w juz w opowiadaniach tamtejszej tubylczej ludnosci, ale zwany byl przez nich Naitaka i byl wodnym demonem, ktory za bezpieczne przeplyniecie jeziora zadal poswiecenia mu jakiegos zycia



Na szczescie my nie wybieralismy sie na przejazdzke po jeziorze, tylko na spacer wzdluz jego brzegu i na wszelki wypadek nawet piekna plaza znajdujaca sie w poblizu nie skusila nas na kapiel



Idac jeszcze dalej otworzyla sie nam inna perspektywa i widok jakby od strony jeziora i to zarowno na  miasto jak i otaczajace go gory, gdzie poprzedniego dnia wedrowalismy sladami historycznej kolei



Troche zas na lewo na widnokregu jeszcze wyrazniej rysowaly sie sylwetki wysokich wiezowcow nalezacych do tej najekskluzywniejszej dzielnicy Kelowny



Natomiast patrzac w druga strone, widoczna byla przeciwna strona jeziora oraz nowoczesny most, ktory laczyl jego dwa brzegi, ktorym i my mielismy przeprawic sie jadac dalej na zachod



Ogromnym kontrastem do tych troche zamglonych wodnych widokow byla soczysta zielen parku ciagnacego sie wzdluz jeziora, ktorym mielismy rowniez okazje sie przespacerowac



Dodatkowego uroku dodawaly mu przepiekne rabatki, ktore az mienily sie zolcia i czerwienia swoich kwitnacych wlasnie kwiatow



Po tym naszym relaksujacym spacerze po parku udalismy sie jeszce na chwile na glowna ulice Kelowny, na ktorej jak widac nie bylo zbyt wielkiego ruchu



Oprocz sklepow z pamiatkami, jedna z ciekawostek jaka tam zauwazylismy byl bardzo orginalny zegar umieszczony rowniez pomiedzy kwiatowymi klombami



Po naszym krotkim pobycie w centrum miasta postanowilismy podjechac jeszcze na chwile do tej ekskluzywnej dzielnicy, ktora z kolei mogla sie pochwalic wspaniala fontanna ze skaczacymi delfinami



Fontanna ta umieszcona byla w malym akwenie wodnym, majacym polaczenie z jeziorem



Nad tymi sztucznie wykopanymi kanalami wyrastaly zas nowoczesne apartamenty mieszkalne, piekne wkomponowane w cala ta wspaniala scenerie



Poniewaz bardzo sie nam tam podobalo, wiec postanowilismy podejsc jeszcze na chwile w strone jeziora



Droga wiodla przez maly mostek przerzucony nad kanalem wodnym, opasujacym to piekne osiedle i majacym z nim polaczenie



Po chwili znalezlismy sie na waskim cyplu z promenada nadbrzezna, skad rozposcieral sie wspanialy widok na budynki wyrosle wzdluz kanalu



Jak widac niektorym wcale niezle sie tam zylo, o czym swiadcza lodki przycumowane do nabrzezy i wcale bysmy sie nie zdziwili gdyby kazdy z tych blizniakow nie stanowil jednego apartamentu



A to juz rzut oka na panorame jaka roztaczala sie z okien tam mieszkajacych szczesliwcow, dobrze przynajmniej ze deptak i plaza byly publiczne, wiec kazdy mogl nacieszyc sie tym wspanialym widokiem



W poblizu apartamentow mieszkalnych znajdujdowal sie takze hotel zbudowany w podobnym stylu i umieszczony w rownie pieknej scenerii



Dodatkowa zas atrakcja tego miejsca byly przepieknie kolorowe klomby kwiatowe ciagnace sie wzdluz chodnikow, ktore jednak wkrotce musielismy zostawic za soba, bo jeszcze tego samego dnia mielismy dotrzec do koncowego punktu naszej calej podrozy jakim byl Vancouver

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 57 odwiedzający (60 wejścia) tutaj!