alek-ewa3
  Yukon - Dawson City
 


Kanada


        Yukon

Naszym docelowym punktem podrozy na polnoc Yukonu bylo Dawson City, bedace stolica Yukonu do 1952 roku, kiedy funkcje ta przejelo Whitehorse


    Dawson City

Dawson City bylo centrum tzw Klondike Gold Rush czyli tamtejszej goraczki zlota, a zalozone zostalo w 1897 roku na terenie dawnego obozowiska Pierwszych Narodow i nazwane od imienia kanadyjskiego geologa Georga M. Dawsona



Dojechalismy tam poznym popoludniem, a wlasciwie wczesnym wieczorem, wiec podazylismy prosto do tamtejszego hostelu, zwanego The Dawson City Bunkhouse



Byl to solidnej wielkosci budynek wygladajacy duzo bardziej kolorowo niz na widokowce i te obecne barwy wprowadzaly do niego jakby taki bajkowy nastroj



Na szczescie zostalismy zakwaterowani na parterze, bo wnoszenie naszych bagazy na pietro nie byloby zbyt wygodne



Akurat bowiem na dole znajdowaly sie pokoje rodzinne, podczas gdy na gorze krolowaly sale zbiorowe, z ktorych korzystala glownie podrozujaca mlodziez



A to juz widok na ten wspanialy i bardzo stylowy budynek z troche dalszej perspektywy



Poniewaz mimo stosunkowo poznej pory, slonce bylo jeszcze ciagle dosc wysoko na niebie, wiec wkrotce wybralismy sie na spacer po miescie



I juz pierwsza jego uliczka ktora szlismy, zachwycila nas przepiekna gama kolorow jaka ozdobione byly stare budynki, z ktorych wiekszosc pamietala jeszcze czasy goraczki zlota



Uliczka ta ciagnela sie tuz przy Yukonie, wiec po chwili zwrocilismy swoja uwage w tamta strone i nasz dalszy spacer kontynuowalismy wzdluz jego brzegu



Zainteresowal nas tam nie tylko plynacy po rzece maly stateczek, ale takze jej podwojny kolor dzielacy ta rzeke jakby na dwie czesci o zupelnie innym zabarwieniu



Idac dalej, wkrotce dotarlismy do zielonego parku, skad droga spacerowa wiodla z powrotem do miasta, ktorego kazdy kolorowy dom zachwycal inna architektura i mial inne przeznaczenie



Wiele z nich bylo obiektami handlowymi, jak chocby ten sklepik z bizuteria i wyrobami artystycznymi z lokalnych kruszcow i szlachetnych kamieni



Inne oferowaly roznego typu antyki oraz odziez i pamiatki, ale w tym przypadku najciekawsza byla przednia fasada tego budynku, ktora kamuflowala duzo skromniejszy domek znajdujacy sie poza nia



Oczywiscie byly tez i naprawde duze budowle, jak chocby ten wspanialy hotel, gdzie znajdowala sie bardzo ekskluzywna restauracja, a takze sklep z pamiatkami, oraz punkt sprzedazy biletow na przejazdzke stakiem po rzece



Tego dnia bylo juz na to za pozno, ruszylismy wiec dalej wzdluz szerokiej ulicy mijajac po drodze ktoras juz z rzedu restauracje o pieknej nazwie Taverna pod Pijana Koza, ktora serwowala grecka kuchnie



Oczywiscie jako prawdziwi eksploatorzy skrecilismy tez w jedna z bocznych uliczek prowadzaca w glab starych domostw



Nie zostaly one odremontowane, wiec straszyly swoim wiekowym wygladem, przy okazji obnazajac prawde o dawnej rzeczywistosci



Wkrotce jednak znowu wrocilismy na szerokie ulice, a wlasciwie na ktores z glownych skrzyzowan, gdzie stal nastepny hotel dosc solidnych rozmiarow



Idac jeszcze dalej dotarlismy do wygladajacej bardzo podejrzanie kawiarni zwanej Alchemy Cafe, gdzie nie chcac miec do czynienia z jakakolwiek magia, na wszelki wypadek sie nie zatrzymalismy



Tuz jednak obok trafilismy na zabytkowe budynki zwane Kissing Houses czyli calujace sie domy, pochodzace z okresu goraczki zlota, ktore emanujacym z nich cieplem odmrozily czesc permanentnie zamrozonego gruntu na ktorym staly, co spowodowalo ich pochylenie sie



Budynki te to dawny hotel oraz duzo mniejsze studio fotograficzne, ktore teraz podpieraja sie nawzajem, a poniewaz staly sie one historyczna pamiatka, wiec nie zostaly odrestaurowane, tylko pozostawione w swoim orginalnym stanie



W poblizu odkrylismy jeszcze jeden stary i zapadajacy sie budynek, tylko w tym przypadku zapadla sie cala jego srodkowa czesc, ale na szczescie nie ulegly zniszczeniu drewniane trotuary przy glownych ulicach, ktore podczas deszczowej pogody pozwalaly poruszac sie po miescie sucha noga



Oczywiscie cale Dawson City zbudowane zostalo na permafrost, dalego tez jego ulice nigdy nie zostaly pokryte asfaltem, ktory po prostu nie utrzymalby sie w tym terenie


        
Kolejny ciekawy obiekt jaki napotkalismy na swojej drodze przyciagal oczy nie tylko swoim niezwyklym wygladem, ale tez i napisem gloszacym, ze parkowac przed nim moga tylko kowboje, a ci ktorzy sie do tego nie dostosuja, beda wykastrowani



Z kolei wspaniala masonska swiatynia zachwycala swoja elegancja i dostojnoscia i chyba troche mniejszym okrucienstwem w stosunku do swoich wyznawcow



Podczas naszego bladzenie po tym niesamowitym miescie, ktore wygladalo jak zywcem przeniesione z przelomu XIX i XX wieku, znalezlismy rowniez instytucje bedaca oddzialem uniwersytetu Yukonu, swiadczaca ze jednak czas nie stoi tam w miejscu, jakby sie to moglo wydawac



Wszystko ma tam jednak inny wymiar, jak chocby ta lokalna stacja radiowa obslugiwana przez ochotnikow nalezacych do zajmujacej sie komunikacja radiowa organizacji powstalej w 1984 roku



I jeszcze krotkie spojrzenie oka na urocze budynki miejscowej piekarni oraz  glownego sklepu i niestety musielismy wracac do hotelu, bo mimo jasnego nieba zrobilo sie dosc pozno, a nazajutrz czekala nas kolejna porcja wrazen



Nastepego dnia zaplanowany mielismy wyjazd na punkt widokowy nad miastem, bedacy bardzo popularna tamtejsza atrakcja



Na szczescie pogoda dopisala, wiec zebralismy sie szybko i popedzilismy na gore, a przepiekny widok jaki tam zastalismy wprost zaparl nam dech w piersiach



U naszych stop rozlozylo sie bowiem nie tylko cale Dawson City, ale i cala tamtejsza okolica, lacznie z rozlewiskami Yukonu, do ktorego tuz przy miescie wpada ta slynna Klondike River, majaca zupelnie inne zabarwienie, co bylo bardzo dobrze widoczne z gory



Rowniez po drugiej stronie wzgorza rozciagala sie wspaniala panorama z pieknym widokiem na dalsza czesc biegu rzeki



I juz w tym miejscu wody Yukonu wymieszaly sie z wodami Klondike i w harmoni plynely jeszcze kilka tysiecy km



Niedaleko potem przekraczal on juz granice z Alaska przecinajac w poprzek ten najwiekszy stan USA, sam zreszta bedac najwieksza rzeka zarowno tego stanu jak i Terytorium Yukonu, osiagajac 3190 km dlugosci



A w tamte dziewicze tereny po drugiej stronie rzeki prowadzila dalsza nasza trasa, droga szumnie nazwana "Top of the World" Highway, czyli droga na szczycie swiata



Na dole natomiast wypatrzylismy miedzy drzewami, stojacy przy przystani stateczek, ktorym mielismy wielka ochote pozeglowac



Po zjechaniu z gory przystanelismy jeszcze na chwilke na platformie ulokowanej tuz nad rzeka Klondike, niedaleko od jej polaczenia sie z Yukonem



Wkrotce jednak potem znalezlismy sie nad samym Yukonem, gdzie podwojny koloryt wody byl rowniez bardzo dobrze widoczny



Po chwili podplynal w ta strone statek, ktory jak zauwazylismy musial sie dobrze napocic zeby pokonac bystry nurt rzeki pchajacy go z powrotem



Byl to parostatek bocznokolowy zwany Klondike Spiryt bedacy jedynym tego typu statkiem operujacym na Yukonie i mimo ze rejs nim byl stosunkowo drogi, to niestety nie dostalismy juz na niego biletow w hotelowej kasie



Na szczescie zjawilismy sie przy kei tuz przed odjazdem i okazalo sie ze zaloga bez problemow przyjela nas na poklad, gdzie rowniez istniala mozliwosc zakupienia biletow



Calkiem wiec niespodzianie nasza wycieczka po Yukonie stala sie rzeczywistoscia, ktora w dawnych latach nawet nam sie nie snila w nocnych marzeniach



Oczywiscie od razu popedzilismy na gorny poklad, zeby miec nieograniczona widocznosc na cala okolice i przy okazji zrobic pare zdjec



Najlepszy punkt obserwacyjny stanowily male platforemki tuz przed kabina kapitana, ale niestety nie tylko my chcielismy z nich korzystac, wiec wkrotce trzeba bylo zrobic miejsce i innym pasazerom



Pierwszy odcinek wycieczki wiodl miedzy skalnymi urwiskami schodzacymi stromo do wody, ktorych szczyty porosniete byly gestymi lasami



Po kilku kilometrach ustapily one miejsce malej dolince, na ktorej umiescila sie mala osada - Moosehide, zamieszkala przez rodowita ludnosc zwana Tr'ondek Hwech'in, a ktora powstala w 1987 roku po wysiedleniu tych Indian z Dawson City podczas goraczki zlota



Po drugiej zas stronie rzeki zobaczyc mozna bylo inne pozostalosci po tamtych czasach, w postaci wrakow historycznych parowcow, ktore byly kiedys jedyna forma transportu w tamte strony i z ktorych okolo siedem rozbilo sie w tych okolicach



Niestety w tym miejscu konczyla sie tez trasa naszej wyprawy i wkrotce trzeba bylo zawracac, a droga powrotna byla troche trudniejsza, bo aby plynac pod prad nasz maly parostatek musial sie naprawde solidnie napracowac



Mimo to wczesniej niz tego oczekiwalismy przekroczylismy z powrotem gleboki przelom rzeki



Wkrotce tez ukazaly sie nam stosunkowo niewysokie zabudowania Dawson City rozlozonego na plaskim w tym miejscu brzegu



Zupelnie jednak nie spodziewalismy sie ujrzec zeglujacego z pradem domu i to plynacego dumnie, tak jak nasz statek, pod kanadyjska bandera



Oczywiscie minal nas bardzo szybko, bo my podplynelismy jeszcze w druga strone za miasto, w miejsce gdzie rzeka Klondike wpadala do Yukonu



A jeszcze dalej w gore rzeki jego wody rozlewaly sie troche szerzej, a jednolity nurt zaklocala obecnosc kilku malych wysepek



W tym miejscu musielismy juz zawrocic, ale nie byl to jeszcze koniec lokalnych atrakcji, poniewaz wkrotce kapitan wypatrzyl cos na przeciwnym brzegu



Okazalo sie ze buszowal po nim czarny niedzwiadek z ciekawoscia przypatrujacy sie naszej lodce



Probowal nawet podejsc troche blizej, ale wartkie wody rzeki pohamowaly troche jego zapaly, wiec tylko przespacerowal sie po brzegu pare razy, a potem zniknal gdzies wsrod roslin



Moze poszedl na obiadek do innego mieszkanca tego terenu, ktory podobno samotnie zyl w jednej z tamtejszych jaskin skalnych, a swoj patriotyzm objawial takze wywieszona kanadyjska flaga



Nam jednak zupelnie odpowiadalo ze zostalismy wysadzeni po innej stronie rzeki, a po skonczonej przejazdzce skierowalismy sie w kierunku kolejnego zabytkowego obiektu jakim byl wystawiony w suchym doku historyczny parowiec tylnokolowy "SS Keno"



Zostal on zbudowany w 1922 roku i do 1951 plywal po Steward River przewozac rudy srebra niklu i olowiu z kopaln w okolicach Mayo do Steward City, a teraz stanowi jeden z glownych zabytkow Dawson City



W poblizu tego miejsca znajduje sie rowniez piekne i bardzo orginalne centrum kulturalne, bedace rowniez informacja turystyczna, ale niestety spoznilismy sie troche, bo o tej porze bylo juz zamkniete



Ruszylismy wiec znow na ulice miasta, ktore po wielu latach powtornie ozylo, tyle ze obecnie nie ze wzgledu na szlachetne kruszce, ale dzieki najazdowi wszedobylskich turystow



Stare jego oblicze odmlodnialo dzieki przepieknie odnowionym wspanialym przednim fasadom zabytkowych juz budynkow



Jednym z tych najbardziej historycznych jest stary magazyn z czasow goraczki zlota, zaadoptowany przez jedna z owczesnych gazet Dawson Daily News, dzialajaca od 1899 do 1954 roku



Oczywiscie ze wzgledu na coraz bardziej rozwijajaca sie turystyke, najwiecej tych tradycyjnych budowli przeksztalconych jest teraz w restauracje i hotele



A takze male markety i sklepy pamiatkarskie, ktore swoja malowniczoscia jak lepy na muchy przyciagaja do siebie blakajacych sie po ulicach turystow



Chociaz jest tez i cos dla ducha, jak chocby to eleganckie Dawson City Museum, ktore podobno zawiera eksponaty dotyczace calej histori i wszystkich aspektow zycia tego miasta i calego tego terenu, ale niestety rowniez bylo juz zamkniete



Nic nam wiec nie pozostalo jak podazyc do przybytku, ktory od lat przyciaga do siebie zarowno mieszkancow jak i przybyszow do Dawson City, a mianowicie egzotycznie nazwanego "Diamond Tooth Gertie's Gambling Hall", czyli w wolnym tlumaczeniu Kasyna Gerty z Diamentowym Zebem, ktora podobno byla najslynniejsza tamtejsza tancerka z czasow goraczki zlota, a miala diament pomiedzy dwoma przednimi zebami



Bydynek ten pochodzi z 1901 roku, a 70 lat pozniej zamieniono go w dom rozrywki odtworzony na przykladzie barow z konca XX stulecia, zawierajacy w sobie najstarsze kanadyjskie kasyno, a zarazem jedyne w tym kraju, w ktorym mozna takze pic alkochol i ogladac wystepy tanczacych dziewczat w tym samym pomieszczeniu



Oczywiscie wstep na wystepy byl platny, ale trudno nam bylo odmowic sobie przyjemnosci przeniesienia sie choc na chwile w te odlegle i tak ciekawe czasy



No i w sumie bylismy bardzo zadowoleni z tego co pokazaly tancerki, ktore byly bardzo dobrze przygotowane technicznie i mialy ciekawy repertuar i zestaw kostiumow



A najwieksza ucieche mialo kilku dziadkow, najprawdopodobniej uczestnikow wycieczki z jakiegos statku, ktorym przypadlo sciaganie dziewczynom podwiazek, ale najwazniejsze, ze zaden nie padl na serce i wszyscy sie podniesli z tego glebokiego sklonu



Po skonczonych wystepach ruszylismy w strone naszego hotelu wybierajac jednak okrezna droge, aby zobaczyc jeszcze jeden zabytkowy obiekt, ktory jakims cudem zaszlismy od tylu, od jego ogrodow i pomieszczen gospodarczych



Wkrotce jednak udalo sie nam jakos trafic przed ten pieknie odrestaurowany dawny budynek rzadowy tzw "Goverment House", ktory obecnie jest rezydencja Komisarza tego terenu i ktory zbudowany zostal w 1901 roku  w klasycznym stylu i choc na przestrzeni swego istnienie przeszedl czesciowe uproszczenia, to ciagle zachwyca swoja elegancja i przedstawia wielka wartosc historyczna



Tuz obok i tez z widokiem na Yukon, usytuowany jest kolejny zabytkowy obiekt, ktorym jest drewniany anglikanski kosciolek zbudowany w gotyckim stylu w 1902 roku, do tej pory obslugujacy swoich parafian



Pare krokow dalej umiescil sie stary hotel, ktory razem z pobliskim budynkiem sa kolejnym wspanialym przykladem jak piekna ale falszywa fasada moze ozdobic leciwe i staromodne domostwa



No i na koniec dlugiego, powrotnego spaceru wzdluz rzeki dotarlismy znowu do naszego uroczego hotelu, ktory prawdopodobnie byl duzo mlodszy od tych wszystkich zabytkowych budynkow, ale mimo to utrzymany byl w architektonicznym stylu starego Dawson City



Naprzeciwko zas niego wystawiony zostal bardzo wymowny pomnik, przy ktorym udalo sie nam zatrzymac dopiero po calodziennym bieganiu po miescie, a ktory poswiecony zostal wszystkim wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym gornikom i byl pieknym koncowym akcentem naszego pobytu w tym przeslicznym i jakby wyciagnietym prosto z historycznej ksiazki miasteczku

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 65 odwiedzający (70 wejścia) tutaj!