alek-ewa3
  Brazylia - Ilhabela
 


Brazylia



Najbardziej na poludnie wysunietym punktem do ktorego dotarlismy podczas naszej podrozy byla Ilhabela, zaznaczona na mapie pomaranczowa gwiazdka



            Ilhabela

Ilhabela jest jedna z wysp nalezacych do archipelagu o tej samej nazwie, ktora zreszta przyjela rowniez glowna miejscowosc wyspy, lezacej ok 200 km od najwiekszego miasta Brazylii - Sao Paulo



Ilha Bela znaczy po brazylijsku Piekna Wyspa, a okreslona ona tak zostala ze wzgledu na swoja przepiekna scenerie, obejmujaca egzotyczne plaze, wysokie klify, soczysto zielone wzgorza i wodospady oraz tropikalna flore i faune



Miasto Ilhabela ulokowalo sie w zachodniej czesci wyspy od strony ciesniny dzielacej ja od ladu stalego, gdzie znajduje sie z kolei miasto zwane Sao Sebastiao, skad odplywaja promy laczace obie miejscowosci



Tak naprawde to oficjalna nazwa wyspy brzmi Ilha de Sao Sebastiao, a caly jej trzon stanowia dosc wysokie gory, z ktorych siedem przekracza 1000 metrow wysokosci, a najwyzszym szczytem jest tam Pico de Sao Sebastiao wznoszacy sie na 1378 m npm



Do miasta ulokowanego na skraju stromych zbocz i ukrytego w gaszczu zieleni doplywalismy wczesnym rankiem, ale niestety musielismy zatrzymac sie na kotwicy, wiec tylko z daleka moglismy przygladac sie jego pieknej lokalizacji



W zblizeniu obiektywem udalo sie nam jednak wypatrzec niewielkie molo, bedace rownoczesnie przystania dla statkowych tendrow, a sposrod tropikalnych drzew wylaniala sie sylwetka starego kosciola, a takze nowoczesna wieza telekomunikacyjna, troche zaklocajaca ten sielski obrazek



Ilhabela jest obecnie bardzo popularnym miejscem wczasowym i choc populacja wyspy siega niewiele ponad 33 tys to w czasie szczytu wakacyjnego liczba ta podobno zwieksza sie do 100 tys i wiecej



Jak tylko stalo sie to mozliwe zjawilismy sie wiec na brzegu i my, razem z pozostalym poltora tysiacem pasazerow naszego statku



Sloneczna pogoda i malownicza sceneria zachecala do eksploracji tego pieknego miejsca, wiec wkrotce ruszylismy w kurs



Poniewaz przystan w Ilhabeli znajduje sie tuz przy historycznym centrum miasta, wiec po kilku krokach znalezlismy sie na jednej z jego malowniczych uliczek



Ulokowany przy niej byl tez zabytkowy kosciol gorujacy nad calym miastem, nic wiec dziwnego, ze prowadzila do niego dosc spora ilosc schodow, a zaczynaly sie one przy rzezbie ukrzyzowanego Chrytusa wykonanej w 2008 roku



Kosciol ten poswiecony jest Matce Boskiej Pomocy i Sukcesu, ktora jest patronka miasta, a zbudowany zostal na poczatku XVIII wieku przez afrykanskich niewolnikow podczas poczatkowych lat kolonizacji wyspy przez Portugalczykow


         
Ta w sumie dosc skromna swiatynia wygladala rownie uroczo z zewnatrz jak i w srodku, gdzie jej glowna ozdoba byl piekny glowny oltarz oraz malowidla na suficie



Jedyne zas bardzo proste witraze zauwazylismy nad drzwiami przy wejsciu do kosciola



Najpiekniejszy byl jednak widok z tarasow koscielnych, skad rozposcierala sie piekna panorama zagubionego w zieleni miasta, a w dalszej perspektywie ukazywal sie blekit morza i porosniete lasem pagorki wybrzeza po drugiej stronie ciesniny



Z zieleni egzotycznych drzew wylaniala sie rowniez wieza jakiejs bardzo niecodziennej budowli, wygladajacej na dosc leciwy obiekt



Okazalo sie ze byl to budynek dawnego sadu i wiezienia z 1805 roku, ktory w pozniejszym czasie sluzyl takze jako miejski ratusz, a obecnie znajduje sie w nim biuro turystyczne zawierajace wspaniala wystawe dotyczaca urokow parku narodowego obejmujacego wyspe i bedacego pod protektoratem UNESCO



Ta rzeczywiscie wspaniala budowla usytuowana jest naprzeciwko glownego placu miasta zwanego Praca Coronel Julio de Moura Negrao od imienia bogatego wlasciciela plantacji cukru, ktory od 1766 roku zarzadzal powstala na tym terenie wioska, bedac rowniez dowodca zalozonego tam obronnego fortu "Ponta das Cannas Fort"



Z drugiej strony plac ten przylega do wybrzeza, wiec nic dziwnego ze jest ulubionym miejscem spotkan nie tylko dla lokalnych mieszkancow, ale takze gromadza sie tam tlumy turystow



Promenada ciagnaca sie nad brzegiem jest przy okazji wspanialym punktem widokowym na cala linie wybrzeza ladu stalego znajdujacego sie po drugiej stronie ciesniny



Jak widac, tereny tamte sa rowniez bardzo gorzyste i jedynie pas nadmorski zostal zabudowany, a domy te naleza do miasteczka Sao Sebastiao



Widoczna rowniez byla wysoka estakada pomiedzy dwoma wzgorzami, znikajaca potem najprawdopodobniej w jakims tunelu, a droga ta stanowila polaczenie tego nadmorskiego miasteczka z reszta kraju



Patrzac z kolei w kierunku naszego wybrzeza zauwazylismy dziob statku wynurzajacy sie zza winkla, a te wielkie przybrzezne kamienie wygladaly jak wylegujace sie na plyciznie wieloryby



Duzo bardziej wakacyjny wyglad miala jednak przeciwna jego strona, gdzie widoczne bylo dziesiatki jachtow kolyszacych sie na falach



Udalismy sie wiec powoli w tamtym kierunku, a spacer ta nadmorska promenada, ktora zacieniona byla listowiem posadzonych wzdluz niej drzew, byl naprawde bardzo przyjemny



A to zblizenie na jeden z zielonych pagorkow porosnietych egzotyczna roslinnoscia i ogromna ilosc zaglowek, swiadczacych, ze Ilhabela jest bardzo waznym portem jachtowym, a nawet nazywaja ja stolica brazylijskiego zeglarstwa jako ze odbywaja sie tam nie tylko krajowe, ale i miedzynarodowe regaty



Jak sie potem zorientowalismy miejsce gdzie sie znalezlismy goscilo i tak tylko czesc lodek, poniewaz glowny port jachtowy znajdowal sie w przeciwnym kierunku od starego miasta



Wkrotce tez spacer promenada zamienilismy na spacer plaza, co prawda nie dzika, za to pelna rekreacyjnych sprzetow wodnych, ale mimo to rowniez piekna, zwlaszcza ze ciagnela sie ona po luku obejmujac w swoich objeciach czesc wodnego akwenu tworzac bezpieczny port dla zakotwiczonych tam lodek



Plaza ta zwana jest Praia do Saco da Capela i jak widac wedlug brazylijskich tradycji i tam znalezlismy umieszczone wprost na piasku stoliki ktoregos z lokalnych barow



O dziwo, w poblizu odkrylismy rowniez slady dawnej przeszlosci miasta, kiedy to zamiast turystycznych obiektow staly tam potezne dziala broniace dostepu do wyspy



Po dalszym krotkim spacerze dotarlismy do krotkiego pomostu z mala platforma, wcinajacego sie kilkanascie metrow w glab ciesniny



Oczywiscie nie omieszkalismy na niego wstapic, aby skorzystac z innej perspektywy widzenia



Co prawda za wiele on nas nie przyblizyl do przeciwnego brzegu, ale za to mielismy blizszy widok na niektore zaglowki, a takze znowu poczulismy wode pod stopami, do czego zadzylismy sie juz przyzwyczaic po ponad 3 tygodniach zeglugi



Bylismy rowniez w stanie spojrzec na brzeg z innego kata i podziwiac jego wspaniala gorska scenerie



A takze piekna plaze, ktorej tlem byla soczysta zielen tropikalnych drzew i ktora kuszaco zapraszala nas do siebie, aby wylozyc na niej nasze troche juz podmeczone i przegrzane ciala



My jednak dzielnie podeszlismy jeszcze dalej, a widzac ze plaza wkrotce zakreca postanowilismy zagladnac jeszcze za konczacy ja cypel, wedlug powiedzenia, ze trawa jest zawsze zielensza po tej drugiej stronie



Zeby sobie skrocic droge podazylismy jedna z wewnetrznych ulic, choc tak szczerze mowiac, jej wyglad wcale nie zachecal do spacerow



W koncu jednak kamienne ploty sie skonczyly, a po obu stronach ulicy od czasu do czasu odchodzily boczne drogi ukazujace tropikalne wnetrze wyspy



Udalo sie nam rowniez odkryc troche bardziej nowoczesne budynki, ktorych piekny koloryt troche ozywil ta ponura uliczke



Po kilkunasto minutowym marszu dotarlismy znowu nad morze i to w miejscu gdzie wchodzil w niego drewniany pomost, ktory oczywiscie byl jednym z lepszych punktow widokowych



W sumie jednak okazalo sie, ze po tej drugiej stronie cypla krajobraz wcale sie tak bardzo nie roznil, a wzdluz brzegu ciagnela sie kolejna plaza



Zblizyl sie jedynie widok na wysokie gory pokryte klebiacymi sie chmurami, dzieki ktorym wyspa nie narzekala na brak wody, a caly jej obszar pokrywal tzw Rain Forest, czyli deszczowy las



Patrzac zas w druga strone, ku naszemu zdziwieniu ukazala sie nam sylwetka naszego statku, ktory przeciez zostawilismy daleko za soba



Po tej naszej krotkiej wizji lokalnej postanowilismy udac sie juz w powrotna droge, poniewaz dalej isc nie bylo juz sensu, bo i tak nic nowego bysmy chyba nie zobaczyli



Jedyna zmiana bylaby wycieczka w glab tej tropikalnej dzungli, ktora nas otaczala od ladu, ale niestety na to nie bylo juz czasu



Tym razem jednak zdecydowalismy sie skorzystac z innego skrotu, ktory prowadzil rownolegle do drogi, ale wzdluz terenow zielonych, gdzie jaskrawy koloryt trawy az razil w oczy



Znalezlismy tam rowniez ukryty wsrod drzew piekny plac zabaw dla dzieci



Az w koncu wydostalismy sie znowu na plaze, tylko w troche innym miejscu, juz za zakretem i przy znajdujacym sie tam klubie zeglarskim



Tuz obok trafilismy na maly kiosk zaopatrzony w to czego najbardziej nam brakowalo po naszej kilkugodzinnej wyprawie w tropikalnym klimacie



Poniewaz jednak chetnych do stolikow bylo duzo, wiec musielismy poszukac sobie laweczki w cieniu palmowym i dopiero wtedy przysiedlismy na chwile, zeby zimnym piwem uzupelnic wypocone plyny ustrojowe



Po zaspokojeniu pragnienia postanowilismy ochlodzic sie jeszcze zewnetrznie zanurzajac nogi w zimnej wodzie



Byla to wielka przyjemnosc i ogromny relaks dla stop, po przedralowaniu na nich kilku kilometrow i to w solidnym upale



Jak sie potem przekonalismy jeszcze wieksza przyjemnosc sprawila nam orzezwiajaca kapiel, na ktora w koncu tez sie skusilismy



W drodze powrotnej do centrum zwrocilismy uwage na niewielki budynek bedacy obecna siedziba urzedu miasta, a stojacy przed nim metalowy pomnik mezczyzny ze wzniesiona laska i otwarta ksiega w drugiej rece zatytuowany zostal "God's Law, Law of Men" czyli Prawo Boga, Prawem Czlowieka i byl dzielem lokalnego artysty Gilmara Pinna, a stoi tam od 2016 roku



Po dalszym krotkim marszu znalezlismy sie znowu na kolorowych ulicach historycznej czesci Ilabeli



Bylo to bardzo urocze miejsce, pelne sklepow pamiatkarskich oraz restauracji i barow, gdzie krazyla najwieksza ilosc turystow



Zabawilismy wiec tam i my troche czasu w poszukiwaniu za odpowiednimi pamiatkami, a ciagle mokre kostiumy kapielowe wcale w tym nie przeszkadzaly



Na koniec naszej wizyty w tym turystycznym raju dla mieszkancow Sao Paulo i Rio de Janeiro, a przy okazji takze i dla miedzynarodowych turystow, podeszliamy znowu nad morze, ale z drugiej strony przystani



Znajdowal sie tam bardzo przyjemny park ciagnacy sie wlasciwie wzdluz duzej czesci nabrzeza, a zwany Praca das Bandeiras czyli Plac Flagowy



Oprocz wybrukowanych alejek wsrod tropikalnej roslinnosci zawieral on takze historyczne dziala oraz popiersie Joaquima Marquesa Lisboa, bohatera narodowego i patrona brazylijskiej marynarki wojennej, ktory podczas swojej 70-cio letniej sluzby, w 1864 roku osiagnal stopien jej glownego dowodcy, a w 1893 zostal ministrem najwyzszego militarnego sadu



Dziala natomiast pozostaly po czasach kiedy Ilhabela znana wtedy jeszcze jako Vila Bela da Princesa musiala bronic sie przed napadami piratow, ktorzy ostrzeliwani rowniez byli przez dziala zainstalowane po drugiej stronie ciesniny w Sao Sebastiao



No i wlasciwie na tym zakonczylismy nasza wizyte w Ilhabela ruszajac w strone przystani, bo wkrotce trzeba bylo zameldowac sie na statku



Oczywiscie z zalem zegnalismy to piekne miejsce, bo choc oferowalo ono wlasciwie tylko piekna scenerie i relaksujaca atmosfere, to bardzo sie nam ten wypoczynek przydal przed kolejnymi dniami, ktore mielismy spedzic w wielkich miastach



I jeszcze jedno zdjecie na tle naszego statku, ktory w niewielu portach byl tak ladnie widoczny jak w tym miejscu



Kolejne fotografie zrobilismy juz z jego pokladu podczas oczekiwania na moment, kiedy popedzimy znowu cala naprzod



Zanim jednak to nastapilo mielismy okazje jeszcze przez jakis czas pozachwycac sie ta piekna sceneria jaka sie wokol nas rozposcierala



No a potem ruszylismy z powrotem na polnoc, zostawiajac za soba wyspe zanurzona w pomaranczowej poswiacie wymalowanej na niebie przez zachodzace slonce



Jeszcze przez jakis czas luny te rozjasnialy horyzont, a my powoli coraz bardziej oddalalismy sie od ladu kierujac sie w strone nadchodzacej nocy

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 23 odwiedzający (70 wejścia) tutaj!