alek-ewa3
  Francuska Gujana - Devils Islands
 


Francuska Gujana



Dalsza nasza trasa prowadzila na poludnie w strone Ameryki Poludniowej, gdzie mielismy w planie odwiedzic kilkanascie portow brazylijskich, zatrzymujac sie jednak najpierw na terenie nalezacym do Francuskiej Gujany, u wybrzezy tzw Devil's Islands, czyli Wysp Diabelskich



Gujana Francuska jest francuskim terytorium zaleznym o statusie departamentu zamorskiego polozonym w polnocno-wschodniej czesci Ameryki Poludniowej nad Oceanem Atlantyckim i bedac integralna czescia Francji nalezy rowniez do Unii Europejskiej


    Devil's Island

W 1848 roku kraj ten stal sie francuska kolonia karna, a najgrozniejszych przestepcow i wiezniow politycznych zsylano od 1852 na 3 wyspy Archipelagu Wysp Zbawienia znajdujacego sie 11 km od wybrzeza Gujany Francuskiej, ktore wczesniej byly kolonia tredowatych



Kolonia ta zwana zostala popularnie Devil's island od jednej z nalezacej do niej wysp o tym samym imieniu, a dwie pozostale to Royal Island i St. Joseph Island



Miejsce to znane bylo z szalenie trudnych warunkow zycia oraz okrucienstwa w traktowaniu wiezniow, co spowodowalo wsrod nich ogromna smiertelnosc i z ponad 80 tys. wyslanych tam delikwentow niewielu dozylo wolnosci



Oczywiscie na wyspach nie bylo zadnego portu zeby do niego przybic, wiec stanelismy na kotwicy kilkaset metrow od ich brzegow, a zanim doczekalismy sie swojej kolejki na tendry, mielismy mozliwosc przyjrzec sie im blizej z pokladu statku



W tym zblizeniu na glownym planie widoczna jest wyspa St. Joseph Island, po lewej stronie wystaje kawalek Royal Island, a tam zupelnie z tylu wylania sie Devil's Island, a wszystkie one pokryte sa zielona dzungla, ktora powoli rozrasta sie coraz bardziej jakby chcac zaslonic ludzkie tragedie jakie sie tam rozgrywaly



My mielismy zwiedzic tylko jedna z nich, a mianowicie Royal Island, ktora byla nie tylko najwieksza, ale rowniez odpowiednio przygotowana na przyjecie wiekszej ilosci turystow



W dawnych latach stanowila ona rowniez glowne centrum kolonii i mieszkala na niej wiekszosc wiezniow oraz cala administracja zarzadzajaca kolonia, a obecnie czesc jej zabudowan zostala odrestaurowana, a nawet znajduje sie tam hotel i restauracja



Na szczescie mozna ja bylo obejsc w pare godzin, wiec jak w koncu dostalismy sie na brzeg, to ciagle mielismy wystarczajaca ilosc czasu na jej eksploracje



Najpierw jednak przygladnelismy sie juz z poziomu gruntu sasiedniej wyspie, St. Joseph Island, na ktorej przetrzymywano wiezniow skazanych na izolacje za proby ucieczki lub inne przewinienia dokonane na terenie koloni



Oczywiscie wiekszosc wiezniow mieszkala na Royal Island, ktora mielismy mozliwosc zwiedzac i przez ktora wiodla sciezka, obchodzaca ja dookola, ale mozna bylo rowniez podejsc pod gore gdzie znajdowala sie wiekszosc obiektow wieziennych



Postanowilismy wykorzystac czesciowo obie te trasy, ruszajac najpierw ta dolna wiodaca nad brzegiem morskim i az sie nam wierzyc nie chcialo, ze takie piekne miejsce mialo tak okrutna przeszlosc



Juz za pierwszym zakretem natrafilismy na pierwsze ruiny jakiejs wieziennej budowli o dosc solidnych rozmiarach



Jak widac jest ona zabezpieczona przed kompletnym rozpadem, ale co to bylo i czy budynek bedzie odbudowany tego nie zdolalismy sie dowiedziec



  W kazdym razie widok stamtad byl bardzo ladny, bo odslonila sie w tym miejscu trzecia wyspa archipelagu - Devil's Island, na ktorej kare odsiadywali wiezniowie polityczni



Dalsza nasza droga prowadzila wzdluz alei porosnietej palmami, w cieniu ktorych mozna bylo sie schronic przed palacym sloncem



Moglismy przy okazji przygladnac sie blizej tej Diabelskiej Wyspie, od ktorej kolonia wziela swoja nazwe i ktora byla najbardziej niedostepna ze wzgledu na istniejace wokol niej szalenie niebezpieczne prady morskie i skaliste wybrzeze



Jezeli bylo podobnie do tego co dzialo sie po naszej stronie przesmyku to nic dziwnego, ze w zwiazku z tym do jej brzegow nie dobijaly zadne lodki, natomiast w celach transportowych zbudowano tam nie istniejaca juz obecnie kolejke linowa



Nie ma sie wiec tez co dziwic, ze niewielu mieszkancow kolonii probowalo ucieczki stamtad, bo oprocz groznych pradow w wodzie czekaly na nieszczesliwcow takze stada rekinow przyzwyczajonych zywic sie wyrzucanymi do wody cialami zmarlych wiezniow



Najslynniejszym wiezniem na Diabelskiej Wyspie byl Alfred Dreyfus bedacy francuskim oficerem pochodzenia zydowskiego, ktorego nieslusznie obwiniono za zdrade panstwa i skazano na dozywotni pobyt w koloni



W zblizeniu widoczny jest dom gdzie mieszkal, ktory na szczescie mogl opuscic 5 lat pozniej, kiedy znaleziono dowody na jego niewinnosc, choc nie od razu zostal w pelni zrehabilitowany



Wracajac jednak do wyspy po ktorej spacerowalismy, to wkrotce potem skrecilismy ze sciezki ja okalajacej i podazylismy pod gore, gdzie znajdowalo sie duzo wiecej pamiatek po tych strasznych czasach i gdzie po chwili trafilismy do dawnego domu komendanta koloni, gdzie teraz znajduje sie muzeum


        
Dowiedzielismy sie tam miedzy innymi, o dwoch udanych ucieczkach z koloni, z ktorych pierwsza dokonana zostala w 1901 roku przez francuskiego anarchiste Clementa Duval, a 40 lat pozniej drugim uciekinierem byl nieslusznie oskarzony o morderstwo pozniejszy pisaz Henri Charriere, ktory opisal swoje przezycia w ksiazce pt "Papillon", na podstawie zreszta ktorej powstal film o tej samej nazwie



Nad muzeum znajdowal sie taras widokowy, na ktory oczywiscie nie omieszkalismy sie wspiac



Nasze trudy wynagrodzil nam daleki widok na ocean ukazujacy sie miejscami pomiedzy palmowym gaszczem



Zastalismy tam i innego rodzacu atrakcje jaka byly mieszkajace na wyspie malpki, ktore wcale nie stronily od ludzi



Nic jednak dziwnego, bo jak zauwazylismy nie jeden turysta dzielil sie z nimi calym swoim prowiantem jaki wzial ze soba



Idac jeszcze dalej dotarlismy do hotelu, gdzie znajdowala sie rowniez restauracja oraz maly, ale za to strasznie drogi sklep z pamiatkami, a te ogromne worki to zbiorniki wody pitnej



Z tarasu restauracji rozciagal sie rowniez piekny widok, ale na druga strone wyspy i na Devils Island, ktora w dniu dzisiejszym jest niedostepna do zwiedzania i podobno ze wzgledow bezpieczenstwa nikt nie ma na nia wstepu



Po krotkim odpoczynku w chlodnych murach restauracji i zakupie kilku pamiatek ruszylismy dalej na zwiedzanie wyspy, a wlasciwie jej glownej mieszkalnej czesci



Znajdowaly sie tam zarowno cele wiezienne jak i domy pracownikow, a takze budynki gospodarcze, szpital, kosciol i latarnia morska, a obecnie rowniez ladowisko dla helikopterow oraz obserwatorium astronomiczne



Czesc z tych historycznych obiektow zostala odnowiona, ale duzo z nich, a zwlaszcza cele wiezienne, to juz tylko ruiny



Nasz dalszy spacer zaczelismy przechodzac obok budynkow gospodarczych gdzie przechowywano zapasy zywnosci



Tuz za nimi znajdowalo sie male osiedle domkow, w ktorych mieszkali straznicy i inni pracownicy wiezienni majac jak widac wcale nie najgorsze warunki do zycia



W 1938 roku rzad francuski przestal wysylac na wyspe wiezniow, w 1952 kolonia karna zostala zamknieta, a w 1965 zarzad nad wyspami przekazany zostal nowo utworzonemu Gujanskiemu Centrum Kosmicznemu, ktore lacznie  z innymi instytucjami odtworzylo zabytki na wyspie i wybudowalo obiekty turystyczne



Zainstalowano tam takze aparature pomiarowa zwiazana z misjami kosmicznymi, ktora usytuowana jest na koncu wyspy za budynkami gospodarczymi, a wszystko to podlega ewakuacji podczas startow rakiet z osrodka polozonego na ladzie stalym



Tuz obok znajduje sie ladowisko dla helikopterow, stara latarnia morska oraz dawny szpital, do ktorego probowalismy zagladnac



Niestety jednak budynek ten nie zostal odrestaurowany, a jego wnetrze straszy pustka, co udalo sie nam stwierdzic naocznie przez zakratowane okna



A szkoda, bo byla to chyba najwieksza i najsolidniejsza budowla na wyspie i pewnie rowniez ze wzgledu na tamtejsze warunki sanitarne, najliczniej okupowana



Tuz obok ulokowany zostal niewielki kosciol katolicki zbudowany przez wiezniow i maly cmentarz, gdzie znalezli miejsce tylko nieliczni, bo reszta ladowala w morzu



Kosciol byl bardzo nieskomplikowany w swojej konstrukcji i tylko wysoka wieza dodawala mu dostojniejszego wygladu



Jego wnetrze rowniez bylo skromnie urzadzone, ale zupelnie ladne w swojej prostocie



Tam rowniez znalezlismy pewne pamiatki i zdjecia pozostale po niechwalebnej histori tego miejsca



Spod kosciola podazylismy w poprzek wyspy w strone dawnych cel wieziennych, ktore w wiekszosci jednak ulegly zniszczeniu



Otaczal je wspanialy las z ogromnych i soczyscie zielonych drzew nadajac temu miejscu parkowego nastroju, ktory zaklocal jedynie jeden "czubek" z naszego statku, ktory wyszedl na lad w szlafroku



Wewnatrz calego kompleksu zastalismy teren zielony zabudowany z dwoch stron dawnymi budynkami wieziennymi



Czesc z nich lezala juz oczywiscie w gruzach, ale ciagle mozna bylo wchodzic na ich teren



W jednym z budynkow odkrylismy wielka sale, ktora najprawdopodobniej byla jadalnia



Natomiast w innym ciagle zachowaly sie zarysy dawnych cel wieziennych o dosyc malych rozmiarach, ale przynajmniej mialy one okna, przez ktore wchodzilo troche swiatla



A tak wygladal z zewnatrz budynek z celami, skad rowniez bylo wyjscie na wewnetrzny dziedziniec obecnie porosniety trawa



Na koncu wieziennych obiektow znajdowala sie najbardziej solidnie wygladajaca budowla, ktora jak sie okazalo zawieralo w sobie izolatki



Co prawda jej glowna sala byla dosc obszerna, ale z boku odkrylismy zakratowane wejscie do kolejnych pomieszczen oddzielonych od niej ponad metrowa sciana



Wewnatrz znajdowal sie waski i ciemny korytarz, z ktorego wchodzilo sie do malenkich i jeszcze ciemniejszych cel



W kilku z nich zainstalowane byly drzwi , zeby pokazac jak to za dawnych czasow wygladalo



No a w drzwiach znajdowal sie jedyny lacznik ze swiatem zewnetrznym, ktorym byla otwierana klapka do serwowania posilkow



Jednym slowem przyjemnie tam nie bylo, wiec z ochota opuscilismy to ponure miejsce, a na zewnatrz zastalismy cale stado malpek debatujacych nad pozostawionym im jedzeniem



W okolicznych trawach wypatrzylismy rowniez inne lokalne zwierzatka zwane aguti, ktore rowniez nic sobie nie robily z obecnosci ludzkiej



Niektore z nich nawet chcialy zaprzyjaznic sie z kapucynkami i dosiasc sie do wspolnego stolu



Ta wspola biesiada skonczyla sie jednak bardzo szybko, bo w poblizu skradal sie jeszcze jeden grozny dziki zwierz zakamuflowany na czarna pantere



  Z gory natomiast przygladala sie temu wszystkiemu przepieknie kolorowa papuga Ara, pokrzykujac cos od czasu do czasu



Niedaleko stamtad trafilismy rowniez na kolejnego pieknego i wielobarwnego ptaka dostojnie przechadzajacego sie po trawie, ale niestety nie bylismy w stanie zmusic go do rozlozenia swojego wspanialego ogona



Jednym slowem po zapoznaniu sie z ponura historia wyspy, mielismy rowniez okazje zobaczyc jej kilku duzo bardziej przyjaznych mieszkancow zyjacych sobie beztrosko w tym kiedys przekletym miejscu



W drodze powrotnej przechodzilismy obok dawnego, ogromnego zbiornika wodnego, ktory teraz swieci juz pustka



Mielismy rowniez mozliwosc zerkniecia jeszcze raz na piekna panorame roztaczajaca sie z gory



Niestety jednak potem trzeba bylo jakos zejsc na dol, co przy wysokich i nierownych kamiennych schodach wcale nie bylo taka prosta sprawa, a przynajmniej dla wiekszosci pasazerow naszego statku, do ktorych i my sie zaliczalismy



Jakos jednak szczesliwie dotarlismy na brzeg morza, gdzie odkrytlismy jeszcze jeden solidnych rozmiarow budynek bedacy obecnie lokalna elektrownia



Po dalszym krotkim spacerze znalezlismy sie znowu na pomoscie, z ktorego zaczelismy nasza wedrowke



Czekal na nas tam juz kolejny tender transportujacy pasazerow na statek, ktory cierpliwie czekal na ich powrot



Niedlugo potem znalezlismy sie znowu na jego pokladzie, aby jeszcze raz spojrzec na te piekne wyspy, ktorym Napoleon III zgotowal tak niechlubna historie 



Nastepnego zas dnia, ktory spedzilismy na morzu plynac dalej na poludnie, dostalismy sie juz w zasieg delty Amazonki, gdzie wyraznie widoczna byl a roznica w kolorze oceanu i wody wypluwanej przez ta rzeke, ktora rozlewala sie tam na dlugosci 400 km, i szerokosci pomiedzy 100 a 200 km  

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 27 odwiedzający (92 wejścia) tutaj!