alek-ewa3
  Brazylia - Santarem
 


Brazylia



Po opuszczeniu Fortalezy czekala na nas najciekawsza dla nas czesc wycieczki, jaka byla wyprawa na Amazonke, a pierwszym miastem gdzie mielismy sie zatrzymac byl Santarem, lezacy okolo 800 km w glab rzeki



W drodze na poludnie wstapilismy do Belem, ale teraz nasza trasa wiodla innym kanalem prowadzacym na ta najwieksza rzeke swiata, a mianowicie polnocnym jej ujsciem kolo Macapy



Juz od rana czatowalismy wiec przy oknie naszej kabiny, czy nie zauwazymy jakiejs zmiany w kolorze morza, co by swiadczylo ze zblizamy sie do rzeki



Wkrotce jednak przenieslismy sie na gorny poklad skad mielismy duzo szersza perspektywe widzenia i mozliwosc obserwacju duzo wiekszego terenu



Co prawda na widnokregu nie ukazal sie jeszcze nawet skrawek ladu, ale wiedzielismy ze woda z tej rzeki powoduje wysladzanie wody oceanicznej az do 400 km od ujscia, wiec i zasieg jej jest dosc daleki



Wkrotce nasza cierpliwosc zostala nagrodzona i zauwazylismy coraz wiecej brazowych paskow na granatowej powierzchni oceanu



Po dalszych paru godzinach znalezlismy sie calkowicie na brazowej wodzie, ktora swoj kolor przybiera przez ogromna ilosc mulow jakie niesie i ktorych czesc zostawia przy ujsciu, co powoduje ze jest tam duzo plyciej niz na samej rzece



Amazonka jest rzeka o najwiekszym na ziemi srednim przeplywie rocznym (ok 120 tys metrow szesciennych wody na sekunde), posiada najwieksze zasoby wodne oraz ma rowniez najwieksze dorzecze (7 mln km kwadratowych)



Rowniez szerokosc tej rzeki jest ogromna, bo w jej srodkowym biegu siega 20, a w dolnym moze dochodzic nawet do 100 km



Nic wiec dziwnego ze po wplynieciu na nia czesto nie moglismy zobaczyc nie tylko drugiego brzegu, ale nawet zadnego ladu



Amazonka plynie bardzo nieregularnie i jej wyglad ciagle sie zmienia a zwlaszcza po powodziach, ktore moga zalewac lad odlegly do 70 km od koryta rzeki



Stare jej zakola zostaja odciete jako tzw starorzecza, powstaja nowe, a rzeka na dlugich odcinkach plynie kilkoma ramionami o roznej dlugosci, ktore zmieniaja sie na przestrzeni lat



Amazonka jest rzeka zeglowna przez wiele tysiecy kilometrow, a przy okazji glowna droga komunikacyjna i czesto jedyna forma transportu w niedostepnej dzungli jaka ja otacza, wiec wiele osiedli ludzkich ulokowalo sie na jej brzegach



Wielokrotnie wiec udalo sie nam wypatrzec kolorowe domki na palach, ukryte wsrod gaszcza zieleni



Byly tez i cale wioski, ale niektore z nich ulokowaly sie na brzegu mniejszych rzek stanowiacych doplywy Amazonki, ktorych ta wielka rzeka ma ponad 200



Oczywiscie do tych terenow nie bylo zadnego innego dojazdu i lodki stanowily jedyne polaczenie ze swiatem, tyle ze w dzisiejszych czasach, byly to juz motorowki pozwalajace na szybszy transport



Amazonka wspolzawodniczy rowniez z Nilem o miano najdluzszej rzeki swiata, poniewaz mimo ze jedni twierdza iz ma ona dlugosc 6400 km, to inne zrodla mowia, ze siega 7040 km czyli jest o 390 km dluzsza od Nilu (6650 km)



Zrodla Amazonki znajduja sie w peruwianskich Andach na wysokosci 5170 metrow npm, tylko poniewaz posiada ona kilka rzek zrodlowych, wiec dyskusja trwa, ktora z nich uznac za ta poczatkowa



Tak czy inaczej niesie ona ze soba ogromne ilosci ziemi i mulow co daje jej brunatny kolor, ktory zmienia sie troche w miejscach gdzie wpadaja do niej inne rzeki



Niezmienna jest tylko niedostepna dzungla pokrywajaca jej brzegi, ktora rosnie tam dzieki tropikalnemu klimatowi i ogromne ilosci deszczu padajacego w tym rejonie



Po dwoch nocach i dniu zeglowania wzdluz Amazonki dotarlismy do miasta Santarem, ktore lezalo przy ujsciu do niej rzeki Tapajos i bylo oddalone zarowno od Belem jaki i Manaos o jakies 800 km


    Santarem

Miasto to zostalo ufundowane przez portugalskich kolonistow w 1661 roku i jest jednym z najstarszych miast brazylijskiej Amazonii, a jedna z jego wiekszych atrakcji jest widok na dwukolorowa Amazonke powstala po polaczeniu sie z Tapajos



Dotarlismy tam bardzo wczesnym rankiem, duzo przed wschodem slonca, kiedy miasto rozswietlone jeszcze bylo nocnym oswietleniem



Wsrod jego zabudowan mozna jednak bylo wypatrzec poszczegolne budowle jak chocby glowny kosciol z jego charakterystycznymi dwoma wiezami



W porcie natomiast wszystkie wieksze i mniejsze lodzie spaly sobie jeszcze smacznie przy nabrzezu



Santarem nalezy do stanu Para, bedac jego trzecim co do wielkosci miastem z ok 300 tys mieszkancow i stanowiac finansowe i ekonomiczne centrum jego zachodniej czesci, a swoj rozwoj i bogactwo zawdziecza poczatkowo plantacjom kauczuku i eksploatacji drewana, a obecnie uprawom rolniczym, wsrod ktorych coraz wiekszego znaczenia nabiera uprawa soi



Ostatnio miasto to staje sie rowniez duzym osrodkiem turystycznym, poniewaz dzieki czesciowemu polozeniu nad krystalicznie czysta rzeka Tapajos, nazwana tak od nazwy tamtejszych Indian Tapajos, Santarem i jego okolice posiadaja ponad 100 kilometrow pieknych plaz, do ktorych sciaga coraz wiecej turystow



Podobno bardzo popularne sa tam rowniez wycieczki do okolicznej dzungli, ale poniewaz bylismy tam po raz pierwszy, wiec postanowilismy raczej rozgladnac sie po miescie niz wedrowac po lasach



Z portu zabral nas autobus, ktorym dojechalismy do centralnej czesci miasta znajdujacej sie juz wlasciwie przy polaczeniu obu rzek



Znajdowalo sie tam molo z bardzo popularnym barem zwanym Massabor Orla, a wzdluz brzegu, w jedna i druga strone wiodla szeroka promenada Orla de Santarem



Zamiast jednak isc wzdluz brzegu postanowilismy najpierw zagladnac do miasta, gdzie od razu natknelismy sie na bardzo egzotycznie wygladajace stare budki telefoniczne, ktore mimo tak dalekiego oddalenia od wiekszej cywilizacji, nawet tam byly juz jednak przezytkiem



Wkrotce potem zaglebilismy sie w stare uliczki, na ktorych jak widac na zdjeciach, bylo bardzo kolorowo



Byly one rowniez bardzo waskie i calkowicie wypelnione samochodami, ale nic dziwnego bo miasto jest stosunkowo duze, no a poza tym ma polaczenie drogowe z reszta Brazylii, wiec jest gdzie jechac



Jak zwykle jednak w wiekszych miastach, najprzyjemniej jest spacerowac po deptakach dla pieszych, co i my uczynilismy, gdy nadarzyla sie okazja



Oczywiscie pelen on byl najroznorodniejszych sklepow, gdzie nie tylko mozna bylo zaopatrzyc sie w wiele ciekawych rzeczy, ale takze schronic sie przed deszczem, ktory ciagle wisial nad naszymi glowami



Dalsza nasza droga prowadzila ciagle z powrotem w strone portu i po dalszym krotkim marszu dotarlismy do centralnego placu miasta gdzie znajdowala sie katedra, ktorej piekna sylwetke podziwialismy jeszcze ze statku



Kosciol ten pod wezwaniem Matki Bozej Niepokalanego Poczecia jest najstarszym kosciolem w Santarem, nalezac takze do najstarszych budynkow Santarem



Jego konstrukcja zaczela sie w 1761 roku w sto lat po powstaniu pierwszej kaplicy w miescie, ale jego inauguracja odbyla sie dopiero w 1819, a w 1893 otrzymal range katedry



Ta katolicka swiatynie zdobi szesc okiennych witrazy z postaciami apostolow Piotra i Pawla oraz Mateusza, Marka, Lukasza i Jana, a metalowy krzyz nad oltarzem ufundowany zostal przez niemieckiego przyrodnika Carla Friedricha Philippa von Martius, ktory w 1846 roku cudem uniosl zycie podczas sztormu na Amazonce



Na przestrzeni swojego istnienia kosciol byl kilkakrotnie remontowany, a ostania renowacja odbyla sie w 2018 roku, wiec nic dziwnego, ze katedra jest w tak dobrym stanie i jej piekna sylwetka dumnie goruje nad miastem, a w szczegolnosci nad placem targowym przy ktorym wyrosla, zwanym Praca da Matriz lub Praca Monsenhor Jose Gregorio



Z kolei dominujacym obiektem na placu byla mala altanka swoim kolorytem odzwierciedlajaca wyglad kosciola


Natomiast jego wiekszosc zajmowaly kolorowe kramy z tysiacem tekstylnych i skorzanych produktow, bedac rajem nie tylko dla lokalnych mieszkancow, ale takze dla turystow



Na szczescie bylo tam tez miejsce zeby przysiasc na chwilke i na spokojnie wchlonac atmosfera tego pierwszego miasta nad Amazonka, ktore mielismy okazje zobaczyc



No a przy okazji mozna bylo troche orzezwic sie zimnym piwem, ktore w tych tropikalnych temperaturach podawane bylo w specjalnych pojemnikach



Po krotkiej chwili odpoczynku ruszylismy na dalszy podboj miasta i zaraz trafilismy na kolejny plac zwany obecnie Praca Dr Rodrigues dos Santos, ktory siega jeszcze czasow kiedy mieszkali tam lokalni Indianie Tapajos, a po przybyciu Europejczykow byl miejscem gdzie zaczela sie historia Santarem



Zalozyciel tego miasta ksiadz Joao Felipe Bettendorf zbudowal tam pierwsza kaplice poswiecona Matce Boskiej Niepokalanego Poczecia, a w miejscu gdzie odbyla sie pierwsza msza znajduje sie teraz jego pomnik



Tuz obok tego historycznego placu znajduje sie miejski teatr "Teatro Municipal Vitoria" zwany rowniez "Teatro Sa da Bandeira", ktory po jego zbudowaniu na poczatku XX wieku stal sie glownym centrum kulturalnym miasta



Podczas naszego bladzenia po starych uliczkach dotarlismy rowniez pod znana tamtejsza restauracja serwujaca steki o nazwie Chirascaria do Gaucho



Wkrotce jednak potem zawedrowalismy znowu na wybrzeze, gdzie na szerokiej promenadzie spotkalismy pare lokalnych mieszkancow Amazonki, z ktorych najciekawszy i najbardziej charakterystyczny dla tego rejonu byl slodkowodny rozowy delfin



Byla tez i bardzo duza ryba zamieszkujaca otchlanie Amazonki, ktora podobno w naturze nie przekracza 1 metra dlugosci, a zwana jest po polsku "cichla", natomiast po angielsku "peacock bass", co pewno zwiazane jest z jej pieknym kolorytem, poniewaz peackock znaczy paw



Idac z powrotem wzdluz brzegu minelismy kilka przystani, przy ktorych zgrupowane byly duze ilosci lodek i wycieczkowych stateczkow



Jak sie bowiem potem dowiedzielismy oferowaly one wyprawy wodne w poszukiwaniu wlasnie rozowych delfinow, bedacych jedna z wiekszych tamtejszych przyrodniczych atrakcji



Na wodzie zauwazylismy rowniez i innego typu obiekty plywajaca jak chocby ta mobilna stacja benzynowa



Udalo sie nam takze wypatrzec malenkie lodki, ktore byly ledwo widoczne na pofaldowanej tafli rzeki




Po chwili marszu wzdluz promenady minelismy piekna katedre i znany juz nam plac targowy



Podczas naszego dalszego spaceru przysiadalismy od czasu do czasu na laweczce, aby wchlonac ta cala amazonska  scenerie, ciagle nie mogac uwierzyc, ze udalo sie nam dotrzec w tak dalekie miejsce



Z zainteresowaniem obserwowalismy rowniez ten ciekawy punkt gdzie laczyly sie wody dwoch rzek, ktore jednak nie mieszaly sie ze soba jeszcze na dlugosci kilkunastu kilometrow



Wyraznie widoczne byla linia dzielaca nurt Amazonki od nurtu Tapajos River, ktore mialy zupelnie inne zabarwienie



Idac dalej wzdluz wybrzeza stwierdzilismy ze chyba musi byc dosc wysoki poziom wody, poniewaz wystawaly z niej drzewka, ktore zazwyczaj rosna na brzegu



Miedzy nimi na lagodnych falach kolysaly sie niewielkie lodki



Jeszcze ich liczniejsza grupe znalezlismy kilkaset metrow dalej, gdzie ukryte byly w cieniu duzo wiekszych drzew



Natomiast przy ulicy zauwazylismy jakis bardzo pieknie odremontowany budynek, do ktorego postanowilismy wstapic  w drodze powrotnej



Co prawda wlasciwie juz nie bylo po co dalej isc, poniewaz na mapie nie znalezlismy tam nic ciekawego, ale za to trafilismy na zejscie po schodach nad sama rzeke



Przy okazji, mimo ze kolana odmawialy juz posluszenstwa, skorzystalismy z mozliwosci zanurzenia rak w nalezacej juz wlasciwie do Amazonki wodzie



No a potem ruszylismy z powrotem rowniez wzdluz tej ogromnie dlugiej promenady nadrzecznej



Tym razem jednak zdecydowalismy sie wejsc do srodka tego historycznego budynku z 1868 roku, ktory okazal sie malym muzeum  zwanym Kulturalym Centrum Joao Fona



Zawieralo ono troche archeologicznych eksponatow pochodzacych z tamtejszego regionu, wsrod ktorych znalezlismy rowniez szkielet, najprawdopodobniej delfina



Poniewaz muzeum to bylo kiedys miejskim ratuszem, wiec znajdowalo sie tam piekna sala pozostala z tego okresu



Byla ona wspaniale ozdobiona ogromnymi malowidlami na scianach, a eleganckie parkiety dodawaly jej jeszcze wiecej splendoru



Wewnetrzny dziedziniec stanowil rowniez uroczy obrazek, bo jego srodkowa czesc zajmnowal slicznie wypielegnowany ogrodek



Idac dalej w strone centrum miasta zwrocilismy uwage na wysokie schody prowadzace na szczyt malego wzgorza poza budynkami, a widzac ze wspinaja sie po nich jacys turysci, postanowilismy i my sprawdzic co tam na gorze w trawie piszczy



Wkrotce okazalo sie, ze trafilismy na bardzo historyczne miejsce gdzie kiedys stala stara forteca zbudowana w latach 1693-1697, majaca czworokatny ksztalt i bastiony na kazdym rogu



Wokol niej rozrastalo sie miasto, ale niestety na przestrzeni lat ulegla ona zniszczeniu i jakos nigdy nie udalo sie jej zrestaurowac i jedynie 4 dziala tam umieszczone przypominaja o militarnej funkcji tego miejsca



Obecnie znajduje sie tam plac ktory do 2018 roku zwany byl Praca Mirante w tlumaczeniu punkt widokowy, ze wzgledu na swoja pozycje na szczycie wzgorza



Na dodatek stala tam dodatkowa pietrowa wieza, z ktorej widok byl jeszcze dalszy, bo nie zaslanialy go okoliczne domy



Poniewaz jednak w koncu uznano, ze miejsce to ma historyczne znaczenie i zeby upamietnic, ze stala tam kiedys forteca, w 2018 roku zmieniono nazwe placu na Praca do Fortaleza do Tapajos, nawiazujac przy okazji do pierwotnerj nazwy Santarem, ktore brzmiala Tapajos



Po naszym krotkim pobycie na tym ciekawym punkcie widokowym nadszedl czas powrotu na statek i jeszcze tylko zatrzymalismy sie na chwilke przy straganch oferujacych lokalne pamiatki, wsrod ktorych najwiecej bylo wypreparowanych piranii, bedacych postrachem Amazonki, ale niestety nie moglismy czegos takiego wziac ze soba do Australii, bo kontrola celna by tego nie przepuscila



Po zakupieniu innej pamiatki wkrotce znalezlismy sie na statku, obserwujac z jego pokladu te niesamowite dwie rzeki, ktorych wody nie chcialy sie ze soba wymieszac



Jak sie tez okazalo mielismy na to sporo czasu poniewaz jakos kapitan nie spieszyl sie, aby odplynac w okreslonym czasie



Przestalismy tak czekajac jeszcze pare godzin, az sie nam na pokladzie wyroily pszczoly, powodujac wielki dramat podczas usuwania tego nowego gniazda, co troche urozmaicilo nam oczekiwanie



W koncu jednak wyszlo na jaw, ze czekalismy na statek tej samej firmy Holland America - Prinsendam, ktory wracal z wycieczki po Amazonce i byl to jego ostatni rejs pod ta bandera, jako ze zostal sprzedany do Chin



Powitalismy i pozegnalismy go oklaskami, a obaj kapitanowie zasalutowali sobie pare razy statkowymi syrenami  i wkrotce potem i my ruszylismy w droge zostawiajac za soba pierwsze z kilku miast jakie odwiedzilismy w Amazonii



Moze nie bylo ono najpiekniejsze, ale i nie najbrzydsze, a tak daleko od cywilizacji i starego kontynentu trudno bylo oczekiwac tam urody europejskich miast



Po krotkiej chwili zeglowania pokonalismy linie zmiany kolorow wody, posuwajac sie w strone brunatnej Amazonki, ktora w tym miejscu plynela dosc szeroko i to kilkoma odnogami



Wkrotce potem znalezlismy sie na w jej korycie, a Santarem powolo znikalo na horyzoncie



Z innej zas strony za widnokregiem powoli znikalo tez slonce, a z nim konczyl sie kolejny dzien naszej wyprawy



Co prawda jeszcze przez jakic czas moglismy podziwiac zolto-pomaranczowe luny jakie zostawilo po sobie na niebie, ale niedlugo potem zapanowala kompletna ciemnosc, ktora calkowicie ogarnela nas ze wszystkich stron

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 24 odwiedzający (74 wejścia) tutaj!