alek-ewa3
  Kanada - Icefield Parkway
 


Kanada



Dalsza nasza trasa prowadzila z Edmonton do Banff, ale nie najkrotsza droga tylko ta najbardziej atrakcyjna przez Jasper i wzdluz Gor Skalistych



Pierwszy jej odcinek wiodl na zachod wlasnie w strone gor, ktore coraz blizej rysowaly sie na widnokregu



Gdy juz do nich dotarlismy, posuwalismy sie dalej wsrod ich wspanialej scenerii i wzdluz rzeki Athabasca River, ktora swoja wstega malowniczo przecinala te piekne tereny



Nie zabraklo nam rowniez innych atrakcji w postaci przechadzajacych sie po drodze stad lokalnych zwierzatek



  W godzinach wczesno popoludniowych dotarlismy do Jasper, ktore znalismy juz z poprzedniej wizyty, wiec ze wzgledow czasowych zatrzymalismy sie tam tylko na krotka przerwe obiadowa


         Icefield Parkway

W Jasper zaczynala sie najbardziej widowiskowa kanadyjska gorska droga zwana Icefield Parkway, ktora co prawda tez juz jechalismy, ale w odwrotna strone, a poza tym nie bylo tam jeszcze atrakcji, ktora mielismy zamiar zobaczyc, a nazwanej na tej mapie Glacier Skywalk



Columbia Icefield Skywalk to oficjalna nazwa tego imponujacego szklanego mostu zawieszonego nad dolina Sunwapta Valley



Dostac sie tam mozna jedynie z wycieczka zorganizowana, a startujaca z osrodka turystycznego znajdujacego sie przy lodowcu Columbia Icefield kilka kilometrow dalej

    Glacier Skywalk

Chcac nie chcac musielismy wiec tam podjechac, aby potem zawrocic z powrotem, ale w sumie poszlo to nawet szybciej niz myslelismy



Wkrotce tez przed naszymi oczami ukazal sie nie tylko wspanialy widok na gory i doline, ale rowniez na platformy widokowe wiszace nad przepascia



Zaraz tez zaatakowalismy ta pierwsza, ktora co prawda byla mniej spektakularna, ale rowniez wystawala poza strome zbocze



A na dole klebily sie plynace w zawrotnym tempie wody Sunwapta River, ktora swoj poczatek brala w Athabasca Glacier



Na swojej  burzliwej drodze przez waski kanion zwany Sunwapta Valley rzeke zasilaly dodatkowe wodospady malowniczo spadajace z pionowych skal wawozu



Natomiast nad dolina rozciagala sie piekna panorama gorska, tyle ze widocznosc zmieniala sie z minuty na minute, wiec nie w kazdym momencie byla ona najlepsza



Poniewaz wejscie znajdowalo sie jakis kilometr od glownej atrakcji czyli szklanego mostu, wiec trzeba bylo ten dystans przedralowac na piechote, co najprawdopodobniej zrobione bylo celowo, aby troche odciazyc ta rzadko spotykana platforme widokowa



Przy okazji mozna bylo nie tylko juz wczesniej nasycic sie wspaniala sceneria, ale takze przygladnac sie tej ciekawej konstrukcji z daleka



No a poza tym caly ten teren zamieniony zostal na muzeum, wiec po drodze mozna bylo uzyskac wiele ciekawych informacji dotyczacych tego terenu



Wystawione eksponaty przedstawialy jego historie i geologie zaczynajac od okresu kambryjskiego, po ktorym pozostaly slady skamienielin



W koncu jednak dotarlismy i na sam most, ktory wysuniety byl do 35 metrow nad przepascia, a wzorowany na podobnej konstrukcji nad Grand Canyon w Colorado



Co prawda widoki stamtad niewiele sie roznily od widokow podziwianych z chodnika prowadzacego zboczem gory, ani nawet z przebiegajacej obok jezdni, ale najwieksza atrakcja byl fakt przebywania nad przepascia i mozliwosc spogladania na nia przez szklane plyty



Przepasc ta siegala 280 metrow w dol, a grubosc szkla wynosila 3.81cm, co nie bylo wcale tak wiele, wiec zauwazylismy sporo ludzi nie za bardzo zdecydowanych na spacer po moscie



W sumie jednak ogromna wiekszosc wycieczkowiczow biegla prosto na ta niezwykla platforme widokowa, wiec spedzilismy tam sporo czasu aby znalezc luke w nawale turystow na zrobienie w miare odizolownych od innych ludzi zdjec



No ale sceneria wokol byla tak wspaniala, ze nie zalujemy czasu tam spedzonego, a do tego jak widac pogoda tez dopisala co jeszcze bardziej uatrakcyjnilo nasz tam pobyt



Rzucilismy sie nawet na ziemie, a raczej szklana podloge, zeby na fotografii uwiecznic te dramatyczne pare centymetrow dzielace nas od przepasci



W koncu jednak trzeba sie bylo zbierac do powrotu, bo przed nami byla jeszcze daleka droga, choc nie odmowilismy sobie dodatkowych spojrzen wstecz



Udalo sie nam nawet zblizyc obiektywem aparatu te najwieksze gory ciagle pokryte wiecznym sniegiem i lodami, z ktorych ten wyzszy zwany Mt. Athabasca osiagal 3491 metrow npm



Niewiele mniejszy byl sasiadujacy szczyt Mt. Andromeda o wysokosci 3450 m npm, a obydwa stanowia popularne cele na wspinaczki wysokogorskie


    Columbia Icefield

Po powrocie ze spaceru podniebnym szklanym mostem, zatrzymalismy sie jeszcze na chwilke przy centrum informacyjnym Columbia Icefield



Rowniez stamtad tylko z troche innej perspektywy widoczne byly wspomniane wczesniej gory, a na dnie doliny znajdowalo sie rowniez polodowcowe jeziorko, przy ktorym umiescil sie osrodek turystyczny



Columbia Icefield jest najwiekszym polem lodowym w Gorach Skalistych zajmujac obszar 325 km kwadratowych i siegajac glebokosci od 100 do 365 metrow



Znajduje sie ono po obu stronach Continental Divide i biora z niego poczatek Athabasca i North Saskatchewan River, ktore potem zasilaja wody Columbia River



Teren ten zawiera 6 wiekszych lodowcow z ktorych najbardziej popularny jest Athabasca Glacier



Niestety jednak jak pokazuje powyzsze zdjecie, przez ostatnie 150 lat cofa sie on w zastraszajacym tempie, bo w 1844 roku byl jeszcze w miejscu gdzie stoi terez turystyczne centrum, a od tego czasu oddalil sie o ladnych kilkaset metrow



Ciagle jednak jest najlepiej widoczny i najbardziej dostepny, jako ze organizowane sa na niego wycieczki specjalnymi pojazdami ruszajace rowniez spod centrum turystycznego



Poniewaz zrobilo sie juz dosc pozno, wiec wiekszosc z nich juz wrocila, ale dla nas nie bylo to istotne, jako ze bylismy juz na takiej wyprawie kilka lat temu



Teraz wiec tylko zatrzymalismy sie tam na chwilke, aby nacieszyc oczy tymi pieknymi krajobrazami i po chwili ruszylismy dalej


    Icefield Parkway

Po niecalej pol godzinie jazdy wsrod niesamowitej gorskiej scenerii, dotarlismy w kolejne spektakularne miejsce zwane Big Hill i Big Bend



Big Hill czyli wielkie wzgorze to miejsce na ktorym sie zatrzymalismy i skad roztaczal sie wspanialy widok na droge pedzaca kilkaset metrow pod nami, a Big Bend inaczej wielki zakret to bardzo ostry zakret, ktory musielismy pokonac zeby sie na nia dostac



A to juz widok w zblizeniu na dalszy przebieg drogi, ktora wila sie waskim wawozem miedzy skalistymi szczytami



Towarzyszyly nam one jeszcze przez jakis czas podczas naszej jazdy na poludnie, ktora rzeczywiscie byla jedna z najbardziej malowniczych tras jakimi kiedykolwiek podrozowalismy



Dodatkowego uroku dodawaly jej przydrozne jeziora o niesamowitej niebieskiej barwie, wsrod ktorych jednym z ladniejszych bylo Bow Lake


    Bow Lake

Zanim jednak tam dotarlismy zatrzymalismy sie wczesniej nad innym jeziorkiem zwanym Waterfowl Lake, nad ktorym dominowal bardzo charakterystyczny piramidalny szczyt zwany Mount Chephren



Wkrotce jednak potem dotarlismy do Bow Lake, lezacym na wysokosci 1920 metrow npm i u stop gory zwanej Crowfoot Mountain



Na lewo widoczny byl lodowiec o tej samej nazwie czyli Crowfoot Glacier znajdujacy sie po wschodniej stronie wielkiego wododzialu i dostarczjacy wody do Bow River przeplywajacej przez jezioro, ktora zawierajac lodowcowy osad nadawala mu ten przepiekny turkusowy kolor



Bow Lake jest jednym z lancucha jezior na pograniczu Jasper i Banff National Park, nalezac jednak juz do tego drugiego parku, wiec mielismy nadzieje, ze do naszego hotelu w Banff juz nie tak daleko


    Banff

I rzeczywiscie dotarlismy tam jeszcze przed zmierzchem co sie nam nie czesto zdarzalo, a miasto przywitalo nas ogromnym napisem



W sumie jednak po zakwaterowaniu sie w hotelu nie zostalo nam juz wiele swiatla dziennego, wiec postanowilismy odpoczac przed kolejnym dniem w podrozy



Nastepnego poranka zerwalismy sie dosc wczesnie, bo chcielismy przed wyjazdem przespacerowac sie jeszcze troche po miescie



Najpierw jednak postanowilismy wstapic do pobliskich wodospadow na znanej juz nam rzece Bow River ktora przeplywa przez Banff  i zdaza dalej do Calgary



Wodospady te nie sa zbyt wysokie, ale poniewaz sa najwieksze na tej rzece a poza tym nakrecane tam byly sceny z filmu "Rzeka bez powrotu" z Marilyn Monroe, wiec sa bardzo popularne wsrod turystow



Sceneria wsrod ktorej plynie rzeka jest tam rowniez bardzo urocza, bo wije sie ona ciagle pomiedzy skalistymi szczytami, a jej brzegi pokrywaja piekne iglaste lasy



Na dodatek udalo sie nam wypatrzec w oddali stado saren przeprawiajacych sie przez rzeke, ktore mimo dosc silnego pradu bardzo dzielnie sobie radzily i bez problemu przeplynely na drugi brzeg



Po wizycie przy wodospadach, gdzie tak nawiasem mowiac bylismy po raz pierwszy, skierowalismy sie w strone glownej ulicy Banff



Zanim jednak dotarlismy do centrum, zatrzymalismy sie na chwilke na moscie na Bow River, podziwiajac potezny masyw Cascade Mountain dominujacy nad miastem i wznoszacej sie na wysokosc 2998 metrow npm



Po drugiej zas stronie, u stop slynnej Sulphur Mountain, widoczny byl historyczny budynek administracji parku narodowego zbudowany w 1934 roku w modnym wtedy stylu neo-Tudor i nalezacy do zabytkowych juz budowli



Natomiast patrzac jeszcze dalej wzdluz rzeki, w spokojnym nurcie Bow River odbijaly sie nie tylko soczyscie zielone lasy, ale i nawet odlegle gory wylaniajace sie spod koldry bialych chmur



No a my powoli wedrowalismy w strone centralnej czesci miasta, zatrzymujac sie wielokrotnie po drodze



Pierwszy przystanek to stylowy budynek z 1903 roku zawierajacy w sobie muzeum zwane Banff Park Museum, ktore ustanowione zostalo jeszcze wczesniej bo w 1895 roku w celu przedstawienia okolicznej przyrody, a eksponaty zawieraly wypchane zwierzeta oraz rosliny i mineraly zwiazane z parkiem



Niestety tym razem bylismy za wczesnie, wiec chcac nie chcac podazylismy dalej wzdluz pieknie wygladajacej drogi, ktorej ogromna ozdoba byly kolorowe kwietniki ustawione na jej srodku



Po chwili dotarlismy pod informacje turystyczna, ktora miescila sie w rowniez bardzo ciekawym architektonicznie budynku, ale tym razem znowu w stylu neo-Tudor



Stala przed nim kolorowa tablica ukazujaca piekna przyrode parku i zawiadamiajaca, ze Banff National Park jest swiatowym dziedzictwem wpisanym na liste UNESCO



Druga strona tablicy poswiecona byla rozwojowi cywilizacji w tamtych rejonach, ktora rozslawila je na caly swiat i przyniosla ze soba turystyke, ale jak dotad w dobrym tego slowa znaczeniu



Po obydwoch stronach glownej ulicy zachwycaly stylowe budynki tego naprawde uroczego miasteczka ulokowanego w przepieknej gorskiej scenerii



Nic wiec dziwnego, ze Banff jest jednym z najbardziej popularnych osrodkow turystycznych w kanadyjskich Gorach Skalistych i to o kazdej porze roku



Miasto to zasiedlone zostalo w 80-tych latach XIX wieku w czasie gdy powstala tam linia kolejowa i w okolicy odkryto gorace zrodla, ktore sa do dzis jedna z wiekszych tamtejszych atrakcji


    Lake Louise

Poniewaz jednak my bylismy tam jedynie przejazdem, wiec nie skorzystalismy z przyjemnosci kapieli tylko ruszylismy dalej, prosto do kolejnej pobliskiej atrakcji jaka bylo przepieknie wsrod gor polozone jezioro Lake Louise



Jezioro to lezy rowniez w Banff National Park, a nazwane zostalo od imienia czwartej corki krolowej Wiktorii, ksiezniczki Louisy Caroliny Alberty, ktore byla zona Marquessa of Lorne, generalnego gubernatora Kanady w latach 1878-1883



Swoj niesamowity, mleczno-niebieski kolor jezioro zawdziecza osadowi przyniesionemu przez wode pochodzenia lodowcowego niosacej ze soba wiele osadu



Od wschodniej strony jeziora, gdzie znajduje sie cale zaplecze turystyczne wyplywa z niego jakas mala rzeczka, ktorej nazwy nie zdolalismy ustalic



Na prawo od niej widoczna jest glowna czesc jeziora, ktore od zachodu ograniczone jest lodowcem zasilajacym jego wody



Niestety jednak akurat byla deszczowa pogoda i wiszace nisko chmury zaslanialy wszystkie wyzsze i dalsze odcinki horyzontu, wiec te najpiekniejsze partie gor byly niewidoczne



Wkrotce wiec zabralismy sie do odwrotu, ale zanim ruszylismy w dalsza droge, rzucilismy jeszcze okiem na najwspanialszy budynek tamtej okolicy



Byl nim oczywiscie luksusowy hotel The Fairmont Chateau Lake Louise majestatyczne przegladajacy sie w turkusowych wodach Lake Louise, ktory swoja historia siega konca XIX wieku, choc byl potem wielokrotnie przerabiany i rozbudowywany, a jego najstarsza obecnie istniejaca czesc pochodzi z 1913 roku



Po wizycie nad jeziorem Louise mielismy jeszcze ochote przejechac sie nad inne piekne jezioro- Moraine Lake, ktore kiedys podobalo sie nam nawet bardziej, ale okazalo sie ze dojazd tam byl zamkniety ze wzgledu na brak wolnych miejsc na parkingu, ktorych tez juz brakowalo i tam gdzie my stalismy, wiec patrzac na to co sie dzialo i tak mielismy szczescie, ze zdazylismy na czas aby zaparkowac przy Lake Louise

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 19 odwiedzający (56 wejścia) tutaj!