alek-ewa3
  USA - Vancouver - Jackson
 


Kanada


    Vancouver

Kolejny etap naszej podrozy zaczynalismy w Vancouver, gdzie wysadzil nas statek na ktorym przyplynelismy z Whittier na Alasce



Port pasazerski w Vancouver znajduje sie praktycznie w centrum miasta, a nowoczesny budynek terminalu wygladajacy jak rozpiete zagle, stanowi jedna calosc z centrum konferencyjnym i hotelem Pan Pacific Vancouver Hotel, noszac wspolna nazwe Canada Place



Calosc wyglada szalenie imponujaco zwlaszcza, ze i przylegly teren jest tez bardzo nowoczesnie i pieknie zagospodarowany



Niestety jednak tym razem nie bylo zbyt wiele czasu aby sie tym zachwycac, jako ze jeszcze tego samego dnia mielismy przed soba dosc daleka droge, wiec od razu skierowalismy sie do wypozyczalni samochodow, gdzie jak widac czekal juz na nas odpowiedni sportowy model Bentley'a



Na szczescie jednak nie byl to ten pojazd ktory zarezerwowalismy, bo pewno nie stac by nas bylo nawet na jego ubezpieczenie, a co dopiero wynajem, dobrze wiec ze nam wystarczyla srebrna Toyota, ktora rownie dobrze dowiozla nas tam gdzie potrzeba



A czekala nas dosc daleka podroz, bo ponad 4,500 km do przejechania, podczas ktorych odwiedzic mielismy najpiekniejsze parki narodowe  polnocno-zachodniej czesci Stanow Zjednoczonych i poludniowo-zachodniej Kanady oraz miasto Edmonton, gdzie akurat urzedowala nasza Ania



Najpierw jednak trzeba bylo przekroczyc granice z Kanady do USA, ktora byla bardzo blisko, tyle ze byla ona zarazem jednym z najruchliwszych przejsc granicznych miedzy tymi dwoma krajami



Zajelo wiec nam to sporo czasu, ale na szczescie teren przygraniczny byl bardzo pieknie urzadzony, wiec stojac w kolejce bylo na czym oprzec oko


USA


     Washington State

Z Vancouver w Brytyjskiej Kolumbii wjechalismy do stanu Washington, kierujac sie poczatkowo w strone Seattle, ale juz nie wjezdzajac do miasta skrecilismy na wschod w kierunku Spokane, gdzie mielismy zamowiony pierwszy nocleg



Po kilku godzinach szybkiej jazdy, aby nadrobic strate czasu na granicy, dojechalismy do rzeki Columbia River, ktora przekroczylismy dlugim i nowoczesnym mostem



Po drugiej stronie zdecydowalismy sie zrobic krotki przystanek na specjalnym parkingu, skad rozposcieral sie piekny i rozlegly widok na rzeke oraz otaczajace ja tereny



Nie to jednak bylo jedynym celem naszego postoju, albowiem byla tam rowniez i inna atrakcja w postaci widocznych z daleka sylwetek 15- tu metalowych koni naturalnych rozmiarow, galopujacych szczytem wzgorza



To dzielo sztuki zwane jest Wild Horse Monument czyli pomnik dzikich koni, a stworzone zostalo na 100 lecie stanu Washington w latach 1989/1990, upamietniajac dzikie konie kiedys przemierzajace te tereny



Obecnie tereny te przemierzaja troche inne, bo stalowe rumaki, ktore kilkakrotnie spotkalismy na naszej drodze


     Spokane

Do Spokane dotarlismy juz poznym wieczorem, ale jeszcze bylo dosc jasno, wiec postanowilismy rozejrzec sie troche dookola zanim sie zupenie sciemni



Po zakwaterowaniu sie w hotelu podjechalismy do centrum miasta, gdzie znajdowal sie piekny park zwany Riverfront Park sworzony 46 lat temu na Expo 74, z gorujaca nad nim wieza zegarowa z 1902 roku, ktorej zegar raz w tygodniu jest recznie nakrecany



Niestety jednak akurat trwal 6-cio dniowy festiwal muzyki i zarcia, wiec nie dosc ze ciezko sie bylo przecisnac przez tlumy ludzkie, to jeszcze czesc przejsc byla pozamykana i nie moglismy sie dostac tam gdzie chcielismy



Oczywiscie wszedzie panowal odswietny nastroj i niektorzy nawet dobrze sie bawili, ale dla takich jak my turystow, nie byl to najlepszy okres do poznawania miasta



Wkrotce wiec oddalilismy sie troche od najbardziej zatloczonych miejsc i nasza uwage zwrocila kolejka linowa zawieszona nad parkiem, podazajaca gdzies na dol



Podazylismy wiec jej szlakiem, schodzac po niezliczonej ilosci schodow az dotarlismy nad jakies wodospady, nad ktorymi czuwal indianski jezdziec na koniu



Byly to wodospady na rzece Spokane, nad ktora lezy obecne miasto, w miejscu gdzie kiedys zamieszkiwal szczep indianski o tej samej nazwie, a teraz znajduje sie tam tama zbudowana w 1890 roku



W czasie dnia wodospady te zwane Lower Falls czyli wodospady dolne prezentuja sie duzo okazalej, a ten budynek przed nimi to hydroelektrownia, najdluzej zreszta pracujaca w calym stanie



Inna ciekawostka tego miejsca byla wspomniana juz kolejka linowa, ktora zawiodla nas tam i ktora przechodzila nad rzeka, ale pod mostem, co bylo rzeczywiscie niecodziennym zjawiskiem



A to juz widok na ten most z innego mostu znajdujacego sie powyzej dolnych wodospadow, skad widoczna byla jedynie tafla wody przed jej spadkiem w dol



Z drugiej zas strony otwieral sie zupelnie inny widok, tym razem na gorne wodospady czyli Upper Falls, ktorych woda pedzila w dol dwoma odnogami



Gorna tama zbudowana byla nieco pozniej bo w 1920 roku, a w hydroelektrowni zastosowana zostala tzw turbina Francisa



Na koniec naszej krotkiej przygody ze Spokane zanurzylismy sie jeszcze na chwilke w stragany handlowe, gdzie nasze zainteresowanie wzbudzily bajecznie kolorowe i migajace na wietrze wiatraczki, ktore bez przerwy zmienialy swoj ksztalt i barwe


                Idaho

Nastepnego dnia, wkrotce po opuszczeniu Spokane, znalezlismy sie w kolejnym amerykanskim stanie Idaho, ktory zaczyna sie tuz za miastem


    Lookout Pass

Poniewaz jednak w tym miejscu jest on stosunkowo waski, wiec nie minelo wiele czasu, gdy znalezlismy sie na jego przeciwnej granicy, tym razem z Montana, przebiegajaca na przeleczy zwanej Lookout Pass



Lookout Pass znajduje sie na wysokosci 1436 metrow npm i jest jednym z orginalnych amerykanskich terenow narciarskich, otwartym juz w 1935 roku



Od 2003 roku jego teren powiekszyl sie trzykrotnie i jak widac na zdjeciu obejmuje obecnie trzy zbocza narciarskie, dwa w Idaho i jeden w Montanie



Osrodek narciarski, w ktorym sie zatrzymalismy znajdowal sie jeszcze w Idaho, a dwa zegary umieszczone obok siebie informowaly o zmianie czasu, przy ktorej niestety tracilismy jedna godzine, co nie bylo zbyt wesole, biorac pod uwage jaki kawal drogi mielismy jeszcze przed soba



W sumie wiec nie zatrzymalismy sie tam na dlugo, tylko przez chwile rozgladnelismy sie po okolicy i tak jak inni turysci wkrotce ruszylismy dalej

    Montana

Oczywiscie zaraz potem znalezlismy sie w Montanie, ktora jest czwartym co do wielkosci stanem USA i w swojej zachodniej czesci jest w wiekszosci gorzysta



W zwiazku z tym, ze jechalismy jej zachodnia czescia, kierujac sie na poludnie, przez prawie caly okres jazdy rzeczywiscie towarzyszyly nam wieksze lub mniejsze pasma gorskie



Tworzylo to bardzo piekna i urozmaicona scenerie, co zreszta wcale nie przeszkadzalo aby nasza droga byla szeroka i wygodna



Po paru godzinach jazdy zatrzymalismy sie przy stacji benzynowej, gdzie umiescilo sie rowniez kasyno, ktore na szczescie wcale nas nie skusilo, wiec po chwili odpoczynku ruszylismy w dalsza droge



Ktora miejscami wiodla wsrod bardziej rozleglych, choc ciagle pofaldowanych terenow



Zawsze jednak gdzies na widnokregu rysowaly sie stromsze gory zaslaniajace dalszy horyzont


    Idaho

  Jadac ciagle na poludnie w koncu znowu przekroczylismy granice i po raz kolejny znalezlismy sie w Idaho i na jego rozleglych preriach



Jak widac nie tylko zmienila sie sceneria, ale tez ciagnaca sie w nieskonczonosc droga az skrzyla sie nowym asfaltem



Wkrotce jednak na widnokregu pojawily sie bardzo charakterystyczne sylwetki gorskie, nalezace do pasma Grand Teton, w ktorych strone wlasnie zdazalismy



Zanim jednak tam dotarlismy, zachwycily nas wprost bezkresne, zlociste pola ze zbozem



Oraz bardzo kontrastujace z nimi swoja soczysta zielenia pola z ziemniakami lub innymi zielonymi uprawami



Jeszcze ciekawiej wygladaly one na tle coraz wyzszych szczytow, ktore jakby wyrastaly pionowo z gruntu i im bardziej sie zblizalismy, tym byly bardziej imponujace



Krajobraz rzeczywiscie jak z obrazka, a malowniczosci dodawal mu jeszcze maly domek farmerski ukryty gdzies w tej pieknej scenerii


    Wyoming

Niecala godzine pozniej opuscilismy juz rozlegle pola i wjechalismy w gory, gdzie znajdowala sie granica z Wyoming, ktory byl naszym celem na kolejne kilka dni



Wyoming jest najmniej zaludnionym stanem USA, ale za to znajduja sie tam jedne z najpiekniejszych parkow narodowych Stanow Zjednoczonych, Yellowstone i Grand Teton National Park, do ktorego wlasnie prowadzila droga ktora jechalismy



Zeby jednak sie tam dostac trzeba bylo pokonac gorska przelecz, wiec powoli wspinalismy sie coraz wyzej i wyzej, a droga miejscami dochodzila 10% spadku



W koncu dotarlismy na szczyt przeleczy zwanej Teton Pass znajdujacy sie na wysokosci 2570 metrow npm, na poludniowym krancu pasma Tetonow



Tam tez otworzyl sie pod nami przepiekny widok na doline ulokowana po przeciwnej stronie gor



Zwala sie ona Jackson Hole i orginalny znak drogowy wskazywal wlasnie w tamtym kierunku, informujac przy okazji ze jest to ostatnia pozostalosc po starym dzikim zachodzie

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 20 odwiedzający (58 wejścia) tutaj!