alek-ewa3
  Yukon - Klondike
 


Kanada


        Yukon

Po naszej bardzo ciekawej wizycie w Whitehorse i jego okolicach, dalsza wedrowka wiodla na polnoc w strone Dawson City droga nr 2 czyli Kondike Highway


   Braeburn Lodge
         
Byla to dosc daleka trasa, bo wynosila ponad 530 km, ale mimo to znalezlismy czas na zatrzymanie sie po drodze w kilku ciekawszych miejscach



Jednym z nich byl maly zajazd przydrozny tzw Braeburn Lodge znajdujacy sie w niedalekiej odleglosci od Whitehorse, a slynny ze swoich cynamonowych buleczek



Dzieki temu ze reklamowane one byly jako najwieksze tego typu bulki na swiecie stal sie on wielka atrakcja turtstyczna, wiec i my skusilismy sie na ten przysmak, ale choc rzeczywiscie nakarmilismy tym cala nasza trojke, to troche to bylo za slodkie jak na nasze gusty



Niecale 40 km dalej zrobilismy sobie kolejny przystanek, ale tym razem w celu podziwiania okolicznej natury, ktora uraczyla nas w tym miejscu pieknym widokiem na dwa przydrozne jeziora



Nazwane one zostaly Twin Lakes czyli podwojne jeziora, a to ze wzgledu, ze dzieli je od siebie tylko waski przesmyk, ktorym prowadzi droga
    Montague Roadhouse

Kilkanascie kilometrow dalej odkrylismy z kolei bardzo historyczne miejsce, gdzie znajdowaly sie pozostalosci po dawnym zajezdzie, a pochodzacym jeszcze z czasow goraczki zlota



Jest on jedynym istniejacym do dzis zajazdem sposrod 52 takich obiektow powstalych na ladowej drodze miedzy Whitehorse i Dawson City



Zajazdy te usytuowane byly w odleglosci miedzy 20 a 30 km od siebie i sluzyly nie tylko podroznym, ale takze umozliwialy przewozenie przesylek pocztowych



Montague Roadhouse zbudowany zostal w tym miejscu w 1915 roku po spaleniu sie dwoch poprzednich zajazdow znajdujacych sie w poblizu i jak widac byl bardzo solidna konstrukcja, ktora byla w uzyciu do 1950 roku



Na parterze tego dwupietrowego budynku znajdowala sie kuchnia i jadalnia, a na gorze umieszczone byly sypialnie, ale niestety wszystko to podupadlo, kiedy zbudowano asfaltowa droge Klondike Highway, a dach z glownego budynku zostal zabrany do budowy Carmacks Roadhouse



Zburzono rowniez stajnie mieszczace kilkanascie koni, a nietkniety zostal tylko budynek gospodarczy, gdzie przechowywano mrozone mieso, ktory razem z tym co pozostalo po glownym obiekcie stal sie teraz historycznym zabytkiem z pionierskich czasow



Kolejnym przystankiem na naszej drodze miala byc mala miejscowosc Carmack lezaca ok 180 km od Whitehorse, co stanowilo jedna trzecia dystansu do Dawson City
    Carmacks

  A o tym, ze zwiazana ona byla z pierwotna ludnoscia tego terenu swiadczyla piekna tablica witajaca turystow, bedaca orginalnym dzielem sztuki mieszkajacej tam ludnosci



Najwieksza atrakcja tej wioski jest chyba jej niesamowite polozenie w objeciach i na obrzezach zakola rzeki Yukon, ktora zakrecala w tym miejscu cale 360 stopni



A prowadzacy przez nia most jest jednym z jedynie czterech mostow istniejacych na Yukonie, ktory mimo swojej ogromnej dlugosci ponad 3 tys km, mozna przekroczyc jeszcze tylko w Whitehorse, na polnoc od Marsh Lake na Alaska Highway nr 1, oraz na slynnej drodze zwanej Dalton Highway prowadzacej az za kolo podbiegunowe do Prudhoe Bay



Carmack zamieszkaly jest glownie przez rodowitych mieszkancow tego terenu zwanych "Little Salmon/Carmacks First Nation, ktorych liczba wynosila w 2016 roku 493 osoby



Nazwa wioski pochodzi od imienia Georga Carmacka, ktory w 1891 roku odkryl w tym miejscu zloza weglowe i jeszce przed wybudowaniem kopalni zalozyl tam mala osade, ktorej jedynym chyba zabytkiem jest stara stacja telegraficzna sluzaca teraz jako informacja turystyczna, a przetransportowana tam w 1915 roku z osady Big Salmon, gdzie zbudowano ja w 1903 roku



Najwieksza ozdoba tego zagubionego w malym lasku i trudnego do znalezienia domku byla wielobarwna mapa wioski, ktora przedstawiala tamtejsze zycie w tak pieknych kolorach, ze do dzis sie zastanawiamy dlaczego tego na miejscu nie zauwazylismy



No ale na szczescie po krotkiej jezdzie dosc nieciekawie wygladajacymi uliczkami osady, trafilismy na bardzo interesujacy obiekt, ktorym bylo centrum kulturalne zwane "Tage Cho Hudan Cultural Centre"



Polozone ono byl troche poza miasteczkiem i w przepieknej scenerii dziewiczych lasow i az trudno sobie wyobrazic, ze ciagle znajdowalismy sie w waskim cyplu miedzy opasujacym to miejsce Yukonem



Wewnatrz centrum odkrylismy wpaniala wystawe obrazujaca zycie pierwotnych mieszkancow tego terenu 



Oprocz wielu narzedzi i przyborow, a takze innych rzeczy potrzebnych do codziennego zycia, bylo tez wystawione orginalne canou do polowu ryb i przepraw przez Yukon



Znalezlismy tez traperski namiot, sluzacy pierwszym bialym przybyszom udajacym sie w tamtejsze tereny na mysliwskie wyprawy



Natomiast ten ostrzegajacy przed niedzwiedziami plakat to juz byl dzisiejszy dodatek zawiadamiajacy, ze mozna przejsc sie po okolicy, ale na wlasna odpowiedzialnosc



Wisial on przy tylnym wyjsciu prowadzacym na pieknie przygotowane pomosty spacerowe, wiodace prosto do lasu i podobno dalej az nad brzeg Yukonu



Po takim pieknym zaproszeniu nie osmielilismy sie odejsc zbyt daleko, ale i tak spotkalismy na swojej drodze jedno z dzikich i groznych zwierzat grasujacych na tym terenie



Tuz przy muzeum znajdowalo sie jeszcze kilka tradycyjnych pomieszczen gospodarczych



I jakis drewniany wigwam, choc moze to byly tylko suszace sie pnie



W poblizu zas tych wszystkich tradycyjnych obiektow, ku naszemu zdziwieniu,  znalezlismy tez obiekt o troche innym przeznaczeniu, a mianowicie maly kosciolek katolicki sw Judy



Po naszym krotkim postoju i zapoznaniu sie troche z zyciem pierwotnych mieszkancow Carmacks, przyszedl czas na kolejne spotkanie z piekna natura tego terenu , wiec ruszylismy w dalsza podroz, w strone  tzw "Five Fingers Rapids"

    Fife Finger Rapids

Five Fingers Rapids, czyli Katarakty Pieciu Palcow, znajdujace sie na Yukonie to obecnie jedna z atrakcji turystycznych, a cala okolica jest terenem rekreacyjnym



Nazwa tego miejsca pochodzi od pieciu nurtow tej rzeki, ktore powstaly dzieki czterem wysepkom ulokowanym na srodku Yukonu, zagradzajacym swobodny przeplyw wody



Miejsce to bylo najwieksza przeszkoda na trasie podrozy wodnej z Whitehorse do Dawson City podczas goraczki zlota na przelomie XIX i XX wieku, jako ze tylko jeden z palcow nadawal sie do nawigacji, ale i tak dochodzilo tam do wielu wypadkow



Aby umozliwic ta podroz zalozono liny pomagajace w przeprawie, a obecnie prowadzi do tego miejsca trasa spacerowa z platformy widokowej znajdujacej sie przy drodze



Zeby tam jednak dotrzec, trzeba bylo najpierw pokonac niesamowita ilosc schodow, z czego musielismy zrezygnowac nie tylko ze wzgledu na czas i deszczowa pogode, ale i takze problemy z kolanami, wiec tylko Malgosia zbiegla troche nizej



Natomiast my starzy musielismy zadowolic sie podziwianiem pieknej panoramy tego miejsca z wysokosci



Skad zreszta bardzo ladnie widoczny byl i dalszy odcinek biegu rzeki



A to jeszcze inne miejsce z pieknym widokiem na rozlewiska Yukonu



No i na droge, ktora jeszcze musielismy pokonac i ktora w tym punkcie oddalala sie juz od Yukonu



A naszym nastepnym celem byla mala osada Pelly Crossing ulokowana nad brzegiem rzeki o tej samej nazwie czyli Pelly River
    Pelly Crossing

Wioska ta powstala w 1950 roku jako obozowisko skad przekraczalo sie rzeke podczas budowy drogi Klondike Highway i zamieszkala jest przez miejscowa ludnosc Selkirk First Nation w ilosci okolo 300 osob



Poniewaz jednak niewiele tam bylo do zobaczenia, wiec po krotkiej wizycie w miejscowym sklepie, popedzilismy przez most na druga strone rzeki



Znalezlismy tam punkt widokowy, skad rozciagala sie piekna panorama okolicy i widac bylo jak brazowa jest woda tej rzeki, ktora potem wplywala do Yukonu zabarwiajac go rowniez na ten mulisty kolor
    Tintina Trench

I jeszcze jeden przystanek przydrozny z tablicami informujacymi, ze pod nami znajduje sie tzw Tintina Trench, czyli Tintina Row bedacy ogromna, podluzna dolina ciagnaca sie az do Alaski, pod ktora biegnie linia tektoniczna Tintina Fault porownywana do bardziej aktywnej teraz San Andreas Fault w Kaliforni, a ktorej najwieksze zmiany geologiczne przypadaja na okres 70-110 milionow lat temu



Sama dolina powstala ok. 8 milionow lat temu na skutek poruszenia sie w tym miejscu skorupy ziemskiej i bedac suma wielu rownoleglych lini tektonicznych rozciaga sie na dlugosci 1000 km, przy szerokosci od 1 do 15 kilometrow



Co ciekawie ziemia nie poruszala sie tam pionowo tylko horyzontalnie, o czym swiadczy chocby fakt, ze podobno miejsce na ktorym znajduje sie teraz Dawson City lezalo kiedys bardzo blisko miejsca gdzie ulokowane jest Ross River, a teraz dzieli je prawie 250 km, a wszystko przez to ze znajdowaly sie one po przeciwnej stronie linii tektonicznej, ktora co prawda bardzo powoli, ale poszerzyla ten dystans, choc na szczescie juz teraz ruchy te sa minimalne
    Klondike

Po dalszej godzinnej jezdzie zostalismy powitani przez mieszkancow Dawson City machajacych do nas z balkonu



Poniewaz jednak widok na dom byl ladniejszy od strony wyjazdu z miasta, wiec i i to uwiecznilismy na zdjeciu, jako ze nie mielismy zamiaru tamtedy wracac



Przy okazji rozgladnelismy sie tez troche dookola, zauwazajac wszedzie haldy kamieni, co swiadczylo ze znajdowalismy sie na zlotodajnych terenach, ktore zostaly przekopane wzdluz, wszerz, a moze nawet nawet i w poprzek



Zeby blizej zapoznac sie z historia goraczki zlota w Klondike postanowilismy odwiedzic te historyczne miejsca znajdujace sie kilkanascie kilometrow od Dawson City



Jednym z ciekawszych obiektow pozostalych po tych czasach byla zabytkowa juz ogromna koparko-poglebiarka zwana Dredge nr 4



Zostala ona zbudowana w 1912 przez Kanadyjska Kompanie Weglowa  i przez 46 lat pracowala na terenach Doliny Klondike, potem po kilkunastu latach zapomnienia zostala zakupiona przez agencje "Parks Canada", ktora z malym poslizgiem odremontowala maszyne i od 1997 roku jest ona na liscie historycznych zabytkow



Dredge nr 4 byla najwieksza na swiecie koparka kubelkowa z drewnianym kadlubem, o dlugosci dwoch trzecich boiska pilkarskiego i wysokosci na 8 pieter



Pracowala z szybkoscia wydobywania 22 kubelkow na minute i w najbardziej korzystnych czasach, co trzy lub cztery dni produkowano z tego 23 kg zlota



W sumie wiec po 46 latach pracy wydobyto dzieki niej 9 ton zlota wartosci okolo 8,6 milionow dolarow, nic wiec dziwnego ze traktowana jest obecnie prawie jak skarb narodowy



Innym jeszcze bardziej historycznym miejscem w poblizu jest pierwsza dzialka zlotonosna zwana Discovery Claim znajdujaca sie nad potokiem Bonanza Creek



Wlasnie w tym miejscu, w 1896 roku zostalo odkryte pierwsze zloto przez amerykanskiego poszukiwacza, Georga Carmacka, choc podobno pierwszy zobaczyl w potoku ten zloty kruszec brat jego lokalnej zony 



Tak czy inaczej to odkrycie zapoczatkowalo goraczke zlota w Klondike i od tej pory rozwinelo sie tam wydobycie tego kruszcu na wielka skale



Discovery Claim zostal obecnie uznany jako dziedzictwo historyczne tego rejonu i powstalo tam jakby muzeum na otwartej powierzchni ze specjalna trasa spacerowa pomiedzy eksponatami z dawnych czasow



  A poswiecone ono zostalo zarowno wszystkim gornikom pracujacym tam w przeszlosci, obecnie i w przyszlosci, a takze tym ktorzy pierwsi odkryli w tym miejscu ten cenny kruszec



Oprocz pozostalosci z dawnych maszyn mozna bylo tam znalezc rowniez wiele pamiatek z poczatkowego okresu, kiedy to wydobycie odbywalo sie jedynie przy pomocy ludzkich miesni, co nie bylo latwe ze wzgledu na permanentnie zmrozona ziemie



Mialo to i swoja dobra strone, bo z wyjatkiem wejscia do szybow, ktore mialy po kilkanascie metrow glebokosci, nie trzeba bylo juz dalej stemplowac scian



Oczywiscie wyplukiwanie zlota odbywalo sie juz na powierzchni a uzywane do tego byly specjalne sluzy drewniane



Ich pierwszym prototypem byly tzw rocker boxes, w ktorych wykorzystujac sily grawitacyjne, woda wyplukiwano zloto, oddzielajac je od lzejszego piasku i kamyczkow



Strasznie to jednak byla ciezka praca i nawet tylko zwiedzanie tego terenu bardzo nas zmeczylo



Nie poprzestalismy jednak na tym i dotarlismy nawet do tego slynnego potoku Bonanza Creek, ktory rozpetal cala afere ze zlotem



I trzeba przyznac, ze nawet jego kolor byl zlocisty, niestety jednak mimo poszukiwan nie udalo sie nam w nim nic znalezc



Oprocz oczywiscie releksujacego miejsca na jego brzegu, gdzie moglismy zadumac sie nad burzliwa historia tego miejsca



Mimo wiec ze z pustymi kieszeniami, to w z naszego spaceru wrocilismy bardzo zadowoleni, bo zblizyl on nam tak odlegle a zarazem tak wazne czasy w rozwoju tego kraju



Ostatnim miejscem ktore odwiedzilismy podczas naszej wyprawy w przeszlosc byla kolejna dzialka kopalniana zwana Claim 33, ktora obecnie jest atrakcja turystyczna, bo mozna tam poprobowac szczescia w wyplukiwaniu zlota



  Oprocz tego w starych ale pieknie odnowionych domkach znajduje sie restauracja i sklep z pamiatkami, a na zewnatrz ustawionych jest wiele eksponatow z dawnych czasow



Byly tez i takie bardziej historyczne domki, ktore do najpiekniejszych nie nalezaly, no ale i z czlowieka na starosc nic pieknego nie zostaje



No a poza tym najwazniejsze ze odjechac stamtad moglismy troche nowoczesniejszym i mniej zdezelowanym modelem samochodu

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 26 odwiedzający (84 wejścia) tutaj!