alek-ewa3
  Brazylia - Maceio
 


Brazylia



Nastepnego dnia rano dotarlismy do Maceio, miasta oddalonego od Recife o jedynie 270 km, wiec tym razem podroz nie zajela nam zbyt wiele czasu


                   Maceio

Maceio jest stolica i najwiekszym miastem kolejnego brazylijskiego stanu - Alagoas, a jego nazwa w jezyku tubylczym znaczy strumien, co nawiazuje do faktu ze w miejscu jego powstania znajduje sie wiele rzeczek i jezior



Do portu doplywalismy wczesnym rankiem i jak zwykle moment ten spedzalismy na pokladzie, ciekawi wygladu tego nieznanego nam jeszcze miejsca



Wysokie i nowoczesne budynki swiadczyly, ze jest to rowniez wielka metropolia szybko rosnaca w gore



Maceio zalozone zostalo w 1815 roku a swoj rozwoj zawdziecza najpierw eksportowi cukru, a potem tytoniu, kokosow, skory i niektorych przypraw, dzieki czemu z malej wioski rybackiej stalo sie waznym portem, a w koncu najwazniejszym miastem stanu



Mimo takze ze historycznie siega tylko do XIX wieku, to posiada ono wlasna specificzna kulture i tradycje, ktorych zasmakowalismy juz po zejsciu ze staku, ogladajac tance lokalnego zespolu folklorystycznego



Dodatkowo, wysiadajacym pasazerom przygrywala tez orkiestra wojskowa w kostiumach wywodzacych sie z zupelnie innych tradycji, no ale najwazniejsze ze ladnie grali



Podobno Maceio moze sie pochwalic wieloma historycznymi kosciolami i eleganckimi kolonialnymi budynkami, ktore zostaly pieknie odnowione, ale niestety nie udalo sie nam tego sprawdzic osobiscie



Autobus zamowiony przez statek nie jechal bowiem w strone starego miasta, tylko zawiozl nas do jakichs marketow nad plaza



Po drodze moglismy jedynie podziwiac nowoczesna architekture miasta, ktora tak nawiasem mowiac byla bardzo orginalna i bardzo sie nam podobala



Ksztalty niektorych budynkow mieszkalnych byly bowiem naprawde ciekawe i niespotykane, a cala dzielnica przez ktora jechalismy sprawiala wrazenie bogactwa i dobrego smaku



Moze dlatego ze byla to dzielnica nadmorska i ciagnela sie przy jednej z ladniejszych plaz Maceio zwanej Praia Pajucara, ktora w sumie nie byla polozona zbyt daleko od Porto de Jaragua, gdzie stal nasz statek



Wkrotce wiec tez dotarlismy do tzw Pavilhao do Artesanato zaznaczonego na mapie jako nr 2, a bedacego takim specjalistycznym marketem gdzie sprzedawano roznego rodzaju loklane wyroby oraz pamiatki, w ktorym i my zatrzymalismy sie na chwile zakupujac pare rzeczy



Nie zabawilismy tam jednak zbyt dlugo i po wyjsciu ze sklepu skierowalismy sie prosto na pobliska plaze znajdujaca sie po drugiej stronie ulicy



Byla ona jedna z wielu tamtejszych plaz, z ktorych znane jest Maceio, bo ich sniezno bialy piasek i krystalicznie czysta woda sciaga do tego miasta tysiace turystow



No a przy okazji mozna tam czuc sie bezpiecznie, bo jak zauwazylismy porzadku pilnuja tam doborowe oddzialy policji



Jak widac Praia de Pajucara jest bardzo popularna plaza, ale nic dziwnego poniewaz jest ona bardzo dogodnie polozona w centralnej czesci miasta



Przed dojsciem na nia znajduje sie maly park porosniety gajem palmowym co dodaje temu miejscu wiele egzotyki



Natomiast na bielutkim piasku wyrastal caly las kolorowych parasoli, bez ktorych ciezko byloby wytrzymac, bo slonce grzalo niemilosiernie



Wiekszosc ludzi siedziala wiec w cieniu, ale bylo i sporo takich ktorzy probowali ochlodzic swoje przegrzane ciala w chlodnej wodzie Atlantyku



Niektore ciala wygladaly nawet bardzo interesujaco, zwlaszcza dla naszych panow przezywajacych ostatnie podrygi mlodosci



Od czasu do czasu pojawialy sie jednak takze Rubensowskie ksztalty, ktore jednak na brazylijskich plazach wcale nie byly takie odosobnione



W zwiazku z tym nikt nie przejmowal sie swoim wygladem, tylko probowal chocby nogi zamoczyc



No a ci dzielniejsi weszli nawet troche glebiej choc powoli i ostroznie, zeby nie dostac szoku termicznego



A woda byla naprawde wspaniala, zwlaszcza do plywania, bo zewnetrzna rafa oddzielala cale to kapielisko od pelnego oceanu i powstrzymywala fale



Jeszcze dalej wypuszczali sie pasazerowie tej niby zaglowki niby windsurfingu, ktory to obiekt przesuwal sie dosc szybko po dosc rowniej tafli wody, tyle ze nikt z uzytkownikow tak naprawde nie docenial uroku tej wyprawy, bo jak widoczne bylo w zblizeniu, to wiekszosc z nich razem ze sternikiem zapatrzona byla w swoje telefony komorkowe



Gdzies tam na brzegu wypatrzylism jeszcze duzo wiecej tych ciekawych jednostek plywajacych, ktorych zagle pieknie odbijaly sie na tle zieleni porastajacej przydrozna czesc plazy



Najbardziej malowniczo wygladaly jednak wielobarwne parasole, w ktorych jak sie szybko zorientowalismy, kazdy kolor oznaczal innego wlasciciela wynajmujacego te chroniace od cieplnego udaru mozgu sprzety



My tez wynajelismy jeden z nich, bo jak sie przekonalismy nie sposob bylo usiedziec na sloncu dluzej niz 10 minut, a my spedzilismy na plazy az trzy godziny



Oczywiscie w miedzyczasie skorzystalismy tez z mozliwosci ugaszenia wewnetrznego pragnienia w plazowym barze, gdzie piwo smakowalo jak woda zycia



Potem jednak trzeba bylo zbierac sie do powrotu, bo niestety nie mielismy wiecej czasu, jako ze dosc wczesnie odplywalismy



Zapakowalismy wiec wszystkie nasze bambetle i juz w nowo zakupionych plazowych sukienkach ruszylismy do autobusu



Na szczescie po powrocie na statek wystarczylo nam jeszcze czasu na szybka kapiel, a w momencie odbijania znowu znalezlismy sie na pokladzie

 

Wkrotce tez zostawilismy za soba ten kolejny port, gdzie co prawda skorzystalismy wreszcie z pieknych plaz i tropikalnego klimatu Brazylii, ale zostal nam maly niedosyt, ze wlaciwie nie za wiele widzielismy w tym podobno tez bardzo pieknym miescie

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 51 odwiedzający (54 wejścia) tutaj!