alek-ewa3
  USA - Fort Lauderdale
 


Rejs Ms Veendam




Nasza pierwsza podroz w 2019 roku byla zupelnie nieplanowana, ale wprost nie moglismy odmowic ofercie jaka otrzymalismy, zwlaszcza ze juz od dawna marzylismy o wyprawie do Amazonii, ktora wsrod wielu innych ciekawych miejsc byla na liscie tego 50-cio dniowego rejsu


Australia

    Sydney

Pierwszy odcinek naszej wycieczki musielismy oczywiscie odbyc samolotami, ktore w dwoch etapach mialy dowiesc nas na wschodnie wybrzeze USA do Fort Lauderdale gdzie zaczynal sie rejs



Pierwszym przelotem byl przeskok przez Pacyfik, stanowiacy jedna z najdluzszych tras lotniczych, jako ze lecielismy az do Houston i w drodze mielismy byc ponad 14 godzin



W sumie jednak to juz nie byla dla nas nowina, bo aby gdziekolwiek dostac sie z Australii, trzeba poswiecic na to sporo czasu, wiec jak wielokrotnie wczesniej usadowilismy sie przy oknie samolotu, probujac wykorzystac lot na krajoznawcze obserwacje i wlasciwie juz na pasie startowym lotniska w Sydney otworzyla sie nam piekna panorama jednej z tutejszych plaz, apartamentow mieszkalnych i wspanialego hotelu



Wkrotce jednak wzbilismy sie juz w powietrze, a poniewaz startowalismy w strone centrum Sydney, wiec po chwili ukazalo sie nam ono w calej swojej okazalosci z najwyzej w gore siegajaca sydnejska wieza



Kilka minut pozniej wzlecielismy jeszcze wyzej i mielismy okazje podziwiac te najatrakcyjniej polozone dzielnice miasta



Lecac zas jeszcze kawalek na zachod otworzyly sie przed nami zupelnie inne krajobrazy zachodniej czesci Sydney, gdzie nawet usilowalismy wypatrzec nasz dom, ale jak widac nie byla to latwa sprawa



Zwlaszcza ze wkrotce samolot skrecil znowu na wschod i tym razem ukazala sie przed nami jeszcze piekniejsza panorama miasta z sydnejskim mostem i opera widocznymi po lewej stronie od najwyzszych wiezowcow



Po dalszej krotkiej chwili znalezlismy sie tuz nad tymi najwspanialszymi wizytowkami Sydney, przepieknie usytuowanymi nad jednym z najpiekniejszych naturalnych portow na swiecie



A to juz dalsza czesc akwenu wodnego nalezacego do Port Jackson, ktory urozmaicony byl wieloma wciskajacymi sie w niego polwyspami oraz kilku niewielkimi wysepkami



Patrzac zas dalej w strone widnokregu widoczne byly jak na dloni pasy startowe lotniska wciskajace sie w wody zatoki Botany Bay, ktora byla miejscem gdzie przybyli pierwsi Europejczycy


Pacyfik



Nie minelo jednak wiele czasu jak zagubilismy sie w otaczajacym nas blekicie wody i nieba urozmaiconym tylko klebami bialych chmurek porozrzucanych na niebosklonie



Po kilku godzinach lotu udalo sie nam jeszcze wypatrzec jakas koralowa wyspe nalezaca pewnie Nowej Kaledoni, Vanuatu albo Fiji



Potem jednak juz dlugo nie widzielismy ani skrawka ladu zwlaszcza ze wkrotce przyszla noc i w ogole nie bylo nic widac


USA



Wreszczie po kilkunastu godzinach lotu zjawilismy sie w Houston, a najciekawsze ze w zwiazku z roznica czasu dotarlismy tam wczesniej niz wylatywalismy z Sydney


    Houston

Nic to jednak nie pomoglo, bo i tak spoznilismy sie na kolejny lot, a to ze wzgledu na niesamowita kontrole po zejsciu z samolotu, ktorej poddany byl kazdy przybyly, a poniewaz akurat piesek celnikow musial miec przerwe, wiec trwalo to jeszcze dluzej niz zwykle 



Mielismy wiec troche czasu aby rozgladnac sie po lotnisku, ale na szczescie lotow do Fort Lauderdale bylo tego dnia jeszcze kilka, wiec po odczekaniu dwoch godzin udalo sie nam dostac na samolot


    Floryda

No i po kolejnych paru godzinach lotu dotarlismy wreszcie na Floryde skad miala sie nam zaczac kolejna wspaniala przygoda z Ameryka Poludniowa


    Fort Lauderdale

Najpierw jednak czekal nas jeszcze jeden nocleg, ale tym razem juz w bardzo wygodnym hotelu



Nastepnego dnia juz wyspani i wypoczeci ruszylismy do portu zwanego Port Everglades, ktory jest jednym z trzech najruchliwszych portow pasazerskich na swiecie



Tam tez czekal na nas nasz statek Ms Veendam nalezacy do lini Holland America, z ktora plynelismy po raz pierwszy i z ktora mielismy spedzic nastepne 50 dni, zawijajac po drodze do 25 portow wyszczegolnionych na powyzszej fotografii



Po szybkim zakwaterowaniu sie w naszej kabinie i krotkim zapoznaniu sie ze statkiem, wyszlismy na gorny poklad, aby jak zwykle nie stracic chwili odbijania od nabrzeza



Poniewaz jednak do tego momentu bylo jeszcze troche czasu, wiec postanowilismy rozgladnac sie dookola po tym ogromnym porcie, w ktorym oprocz przystani dla wielkich statkow pasazerskich znajdowal sie rowniez spory port jachtowy, ale tam wplywalo sie pod mostem zwodzonym, ktory ze wzgledu na wysokie maszty niektorych lodek musial byc czasami otwierany



Dookola tego wewnetrznego akwenu wodnego rozlozyly sie nowoczesne i bardzo ekskluzywne dzielnice rezydentalne



Zanurzone one byly w gaszczu zielonych drzew i tylko w oddali widoczne byly rysujace sie na widnokregu sylwetki wysokich wiezowcow wyroslych nad brzegiem oceanu



Patrzac natomiast jeszcze bardziej w prawo zauwazyc mozna bylo wejscie do portu, za ktorym rozciagaly sie bezmierne polacie Atlantyku



Na wodzie zas plywalo wiele zaglowek, ktore dzieki sporemu wiatrowi przecinaly jej granatowa tafle w dosc szybkim tempie



Inne jednostki plywajace zachowywaly za to stoicki spokoj, ale do nich to nawet nikt nie smial sie zblizac  



A my sledzilismy to wszystko z wysokiego pokladu naszego statku, ktory wciaz przycumowany byl do jednej z wielu kei w tym ogromnym porcie



W koncu przyszedl jednak czas na ruszenie w droge, wiec powoli zblizylismy sie do waskiego kanalu wyjsciowego, a wszystko co na wodzie uciekalo przed nami jak najdalej bo spotkanie z takim kolosem byloby tragiczne w skutkach



Jakos tez zmiescilismy sie w kanale choc szerokosc statku przewyzszala 30 metrow i do brzegu bylo rzeczywiscie bardzo blisko



Po chwili jednak zostawilismy juz za soba port i piekna plaze, ktora wygladala bardzo kuszaco, ale o tej porze roku i dnia byla prawie calkiem opustoszala 



Plynac dalej wzdluz wybrzeza na poludnie, juz w pomaranczowej poswiacie zachodzacego slonca mijalismy wiezowce najwiekszego miasta Florydy - Miami



Tam tez udalo sie nam zaobserwowac chowajaca sie za budynki  kule sloneczna o tak ogromnych rozmiarach jakiej jeszcze nie widzielismy



Wkrotce potem wszystko jednak zniknelo i nadszedl zmierzch a my oddalilismy sie od ladu, aby pierwsza noc bezpiecznie spedzic na otwartych wodach Atlantyku

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 70 odwiedzający (76 wejścia) tutaj!