Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Brazylia
Naszym docelowym portem na Amazonce bylo miasto Manaus, ktore usadowilo sie w srodku Puszczy Amazonskiej w miejscu gdzie gorna czesc Amazonki zwana Solimoes laczyla sie z rzeka Rio Negro
Rio Negro i Solimoes
Miejsce tego polaczenia zwane jest Encontro das Aguas czyli Spotkanie Wod i stanowi jedna z wiekszych naturalnych atrakcji tego terenu, jako ze obie rzeki majac inny kolor wody plyna osobno jeszcze wiele kilometrow
Fenomen ten zdolalismy zaobserwowac jeszcze przed dotarciem do Manaus, najpierw plynac dosc dlugo po dwukolorowej Amazonce, a potem wkraczajac na Rio Negro, nad ktorym lezy glowna czesc miasta
Manaus jest stolica stanu Amazonas i przy ponad 2 mln mieszkancow takze jego najwiekszym miastem, ktorego rozkwit nastapil na przelomie XIX i XX wieku, kiedy bylo ono jedynym na swiecie dostawca kauczuku
Doplywalismy do niego wczesnym rankiem i juz z daleka widoczny byl ogrom tego miasta, ktore mimo ze usytuowane jest tak daleko od swiatowej cywilizacji, to rozroslo sie do wielkich rozmiarow, choc jego stosunkowo niska zabudowa troche roznila sie od tych najwiekszych brazylijskich metropolii, gdzie dominowaly wysokie wiezowce
Od razu tez zwrocilismy uwage na port pasazerski gdzie zacumowalismy, ktorego ozdoba byla ogromna ilosc stateczkow pasazerskich, z ktorych niektore mogly byc promami kursujacymi na druga strone Amazonki, jako ze nawet w tym wielkim miescie nie ma mostu wiodacego przez ta ogromna rzeke
Inna natomiast sprawa z Rio Negro, nad ktorym polozone jest centrum Manaus, bo z kolei nad ta rzeka zbudowano wspanialy most zwany Ponte Rio Negro, laczacy to miasto z miejscowoscia Iranduba znajdujaca sie po jej drugiej stronie
Po przybiciu do kei zauwazylismy duza ilosc zaparkowanych tam autobusow, ktorymi miedzy innymi moglismy dostac sie do miasta, poniewaz po porcie nie wolno bylo poruszac sie na piechote
Najciekawsza byla jednak ekipa powitalna tanczaca na nabrzezu, zlozona z przedstawicieli dwoch grup tradycyjnie wspozawodniczacych ze soba w tancach, rozniacych sie kolorami kostiumow czyli jedni niebiescy, a drudzy czerwoni
Poniewaz w Manaus mielismy sie zatrzymac dwa dni, wiec ten pierwszy postanowilismy przeznaczyc na wizyte w tamtejszej dzunglii, do ktorej zawiozla nas jedna z turystycznych lodzi, bardzo zreszta wygodna
Poniewaz wycieczka ta wiodla w gore Rio Negro, wiec mielismy rowniez okazje przeplywac pod tym wspanialym mostem otwartym w 2011 roku, a ktorego dlugosc siegala 3,595 metrow
Pierwsza czescia naszej wyprawy miala byc wizyta w miejscu dawnych plantacji kauczukowych, skrecilismy wiec w jeden z doplywow Rio Negro, nad jedna z jego spokojnych zatoczek gdzie sie ona znajdowala
Lodka nasza przybila do malej kladki drewnianej, obok ktorej znajdowal sie takze duzo wiekszy i duzo wyzszy pomost
Jak sie potem dowiedzielismy uzywany byl on podczas powodzi, kiedy poziom wody podnosil sie kilka metrow do gory
Poniewaz plantacja jest teraz jednym wielkim muzeum, wiec juz tuz przy pomoscie zastalismy pierwsza typowa dla tamtych czasow wiate, a przy niej pierwsze eksponaty w postaci wozka ktorym przewozono kule kauczukowe, no i mielismy takze mozliwosc zobaczyc pierwsze drzewo kauczukowe z nacieciami, z ktorych splywalo mleczko kauczukowe
Jeszcze troche wyzej ulokowane byly glowne budynki, gdzie mieszkal wlasciciel czy tez zarzadca plantacji oraz pracujacy tam urzednicy
Najwspanialszy byl oczywiscie bardzo obszerny dom wlasciciela, w ktorym nie brakowalo zadnych wygod, a jego urzadzenie swiadczylo o bogactwie jego uzytkownika
Stamtad tez prowadzil specjalny pomost w razie gdyby woda siegnela jeszcze wyzej niz normalnie
Jak narazie jednak taka powodz nam nie zagrazala, choc co chwila musielismy uciekac pod dach, bo otwieralo sie niebo i strugi deszczu spadaly na nasze glowy
Podczas takich momentow udalo sie nam rowniez wstapic do dawnego sklepu, w ktorym mozna bylo zaopatrzyc sie w najpotrzebniejsze do zycia towary
A to juz jeden z eksponatow na zewnatrz, ktory co prawda wygladal jak miska do przyrzadzania fufy, ale w tym srodowisku przenaczona ona byla raczej do gotowania w niej mleczka kauczukowego
Po zwiedzeniu tego malego mieszkalnego osiedla ruszylismy w glab dzungli, gdzie odbywala sie prawdziwa akcja
Tam nasz przewodnik zrobil nam pokaz zbierania mleczka kauczukowego, co moglismy rowniez sprobowac wlasnorecznie
Tam takze znalezlismy ogromne gumowe kule i szalas, gdzie byly one produkowane z kauczuku
A to urzadzenie na ktorym ten naturalny produkt poddawany zostal obrobce termicznej w dymie ogniska co zapobiegalo jego zepsuciu sie i powodowalo stwardnienie
Guma, ktora powstawala w tym procesie znalazla zastosowanie w wielu dziedzinach codziennego uzytku i teraz ciezko sobie wyobrazic zycie bez niej, choc obecnie moze byc juz sztucznie produkowana
W dzungli znalezlismy rowniez drewniane chatki, gdzie mieszkala czesc pracownikow
Byly jednak i takze mniej komfortowe szalasy usytuowane na drzewach, aby uchronic ich mieszkancow przed dzikimi zwierzetami
Po zakonczemiu tej naszej bardzo pouczajacej wyprawy do dzungli, wrocilismy z powrotem na przystan, a stamtad podazylismy na druga czesc wycieczki
Miala ona byc nie mniej interesujaca, poniewaz poplynelismy odwiedzic tradycyjna indianska wioske, ktora rozlozyla sie w kolejnej malej zatoczce
Juz od razu powitaly nas glosne krakania i wsrod lisci drzew wypatrzylismy przepiekna papuge zawiadamiajaca o naszym przybyciu
Po krotkim podejsciu w gore znalezlismy sie przed ogromna chata pokryta strzecha z wysuszonych palmowych lisci
Przed wejsciem do niej oficjalnie przywital nas odswietnie ubrany szef lokalnego plemienia indianskiego
Rownie przyjacielsko nastawione byly tamtejsze dziewczyny takze wystrojone jak sie patrzy
Natomiast w srodku tej wielkiej chaty, bedacej miejscem spotkan i obrad plemiennych czekala nas niespodzianka w postaci pokazow tradycyjnych tancow
Taniec byl raczej prosty i w wiekszosci chodzony, a chlopcy przygrywali do rytmu na tradycyjnych piszczalkach
Potem co poniektorzy turysci zostali do niego porwani i okazalo sie ze tempo wcale nie bylo takie zle, a szybkie truchtanie w kolko, zwlaszcza po zewnetrznej stronie moze byc dosyc meczace
Na koniec caly zespol grzecznie sie uklonil, a my zastanawialismy sie czy rzeczywiscie ci ludzie do dzis sie tak ubieraja, czy jest to tylko stroj pokazowy
Po tym wspanialym wystepie moglismy rozejrzec sie po wiosce, ktora skladala sie z szeregu drewnianych chat
Wyrosly one wokol dosc obszernego placu, na ktorym pewnie tez odbywaly sie jakies wspolne obrzadki
W jednej z chat odbywalo sie testowanie lokalnych przysmakow, wiec postanowilismy sprawdzic co bylo oferowane
Wkrotce jednak okazalo sie, ze niektore z tych potraw nie sa do przelkniecia przez normalnych ludzi, jak chocby ta miseczka mrowek
Co prawda byly one dosc duze i wygladaly bardzo papusnie, ale nie znalazlo sie zbyt duzo chetnych do degustacji
Dzieki jednak odwaznej decyzji jednego z nas, honor naszej grupy zostal ocalony
Tylko czy warty on byl az takiego poswiecenia, to nietrudno zgadac, ale przynajmniej wiadomo, ze ten przysmak do naszego jadlospisu nie wejdzie
I tym kulinarnym akcenten zakonczylismy nasza egzotyczna wycieczke i nadszedl czas powrotu na statek, na porzadna kolacje
Mijajac most ciagle patrzylismy z zachwytem na jego ogrom zastanawiajac sie czemu cos takiego nie moze byc zbudowane na Amazonce, ktora jak do tej pory i na calej swojej dlugosci nie zostala poskromiona zadnym mostem
Po powrocie na statek mielismy okazje podziwiac Manaus w jego nocnej szacie, ale juz sie tego wieczora tam nie wybieralismy, poniewaz zapewniono nam ciekawsza rozrywke na na miejscu
Otoz ze swoim koncertem przybyla na statek grupa taneczna, a swoj wystep zaczela od pokazow capoeira, brazylijskiej sztuki walki, zawierajacej w sobie wiele elementow realnej walki i samoobrony, akrobatyczne ewolucje, oraz kopniecia, podciecia i uniki, ktore wykonywane sa bardzo plynnie i w rytm muzyki, a stworzona ona zostala w XVIII i XIX wieku w Brazylii przez afrykanskich niewolnikow, dla ktorych stala sie sposobem na manifestowanie odrebnosci kulturowej, oraz zabawa pozwalajaca zapomniec o codziernnej niedoli i wywodzi sie z rytualnych tancow plemion afrykanskich, zawierajac tez przy okazji wiele cech kulturowych charakterystycznych dla Indian poludniowoamerykanskich
Kolejna grupa tancow reprezentowal kulture portugalskich osiedlencow co widoczne bylo nie tylko po stylu muzyki i tanca, ale takze po wygladzie pieknych wielobarwnych kostiumow
Dla nas jednak najciekawsza i najbardziej egzotyczna byla czesc tancow indianskich, ktore zachwycaly ogromna dynamika, a takze wprost bajecznymi kostiumami
Ich orginalna choreografia zawierala elementy nasladujace ruchy amazonskich zwierzat ktore reprezentowly, lub nawiazywaly do legendarnych indianskich postaci
Na szczescie w rzeczywistosci te piekne tancerki wcale nie byly takie grozne i z promiennym usmiechem chetnie pozowaly do zdjec
A my, a przynajmniej niektorzy z nas, wprost nie moglismy sie nasycic ta wspaniala egzotyka ktora reprezentowaly, ich mlodoscia, uroda i energia, ktore my juz dawno zgubilismy gdzies na przestrzeni lat
Na szczescie humory i ochota do zabawy pozostaly, wiec z przyjemnoscia ogladnelismy to wspaniale widowisko, od ktorego nie odstraszyly nas nawet te najbardziej groznie wygladajace postacie
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 34 odwiedzający (36 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|